Obserwatorzy

środa, 27 marca 2013

Tak strasznie żal

Dzisiaj miało być całkiem inaczej i całkiem o czym innym.Życie jednak lubi płatać nam różne figle i to nie raz okrutne.Mogłam przecież zostać w domu,mogłam wysłać po zakupy kogoś innego ,mogłam go zamknąć,mogłam,mogłam....,a jednak.Zawsze robił co chciał,miał swoje zdanie nawet potrafił dziabnąć w nos albo ucho jak mu coś nie pasowało,a teraz...
Miałam wyskoczyć do miasta tylko na chwilkę,a Maniek wypadł do ogrodu jak szalony i oczywiście za nic nie chciał wrócić do domu.W sumie pomyślałam sobie niech się przewietrzy.Nie raz wałęsał sie godzinami po polach to i teraz może sobie polatać.Zakupy i pozałatwianie spraw zajęły mi około 2godz.
Nawet humor mi się poprawił.Gdy wjechaliśmy na podwórko pod drzwiami domu zobaczyłam leżącego Mańka.Normalnie coś mnie aż ścisło.Wypadłam z samochodu,ale niestety....juz nie żył.Najprawdopodobniej potrącił go jakiś samochód,a on resztkami sił doszedł do domu.
Tak strasznie mi żal,smutno i nie wiem jak to nazwać.Brak mi go strasznie.Co chwilę patrzę na drzwi i mam wrażenie ,że zaraz go zobaczę........





wtorek, 26 marca 2013

Spóźniona

Tak to jest jak wszystko się odkłada bo jeszcze się zdąży bo jeszcze dużo czasu.Zresztą przez tą zimę wcale nie czuję tych świąt i wyciągnięte dopiero przed chwilą ozdoby  wcale mi nie pasują do pogody .Po prostu nie czuję tej magii tak jak w zeszłym roku.Kilka bazi ledwie znalazłam więc co nie co na oknie jest.
Najważniejsze jest to ,że zawiesiłam zazdroski,które nie dawno dostałam od Asi Wyglądają przepięknie i jakoś tak zaraz weselej i świąteczniej się z nimi zrobiło.

Asiula jeszcze raz wielkie dzięki za to cudeńko.Dzięki Tobie mam najpiękniejsze okno w okolicy.
Wczoraj listonosz przyniósł mi kopertę z niespodzianką od Iwonki  z bloga "tworczypoczatek"
Cudo karczoch i kartka z życzeniami ..śliczności wprost.Iwonko wielkie dzięki.
Ja spóźniona jestem strasznie,ale moje paczusie polecą jutro i mam nadzieję,że dolecą przed świętami.Pozdrawiam serdecznie i biorę sie za pieczenie chleba tym razem na maślance bo na robienie zakwasu za zimno.Zobaczymy co wyjdzie.Jutro zdam relację.

niedziela, 17 marca 2013

U mnie zimy jak by ciąg dalszy pomimo słonka.Mróz jakoś odpuścić nie chce i nawet w ciągu dnia śnieg nawet trochę się nie topi.Do tego wszystkiego dzisiaj zaczęło strasznie wiać.Niby przez szybę wydaje sie,że ciepełko,a na dworzu przewieje człowieka na wylot..Od poniedziałku zapowiadają ocieplenie i deszcz czyli pogoda pod psem,a ja miałam w planie mycie okien jak zwykle na ostatnią chwilę przed Wielkanocą.Patrząc na śnieg za oknem aż nie chce sie wierzyć ,że święta już tak blisko..Jak na razie wydłubałam sobie tacke i to w dodatku w bieli zamiast przerzucić się na jakiś inny kolorek,ale cóż jakoś tak wyszło.
Do tego jeszcze maleńki wieszaczek tak dla odmiany
Pozdrawiam serdecznie i na koniec jeszcze zdjęcie mojego Mańka w czasie letniej drzemki.


sobota, 9 marca 2013

Prezenty

I jak to sie mówi co jest piękne nie może trwać wiecznie.Po ślicznej wiośnie nie ma śladu.Wiatrzysko straszliwe jak by się ktoś powiesił i tylko patrzeć jak nas znowu zasypie.Poza siedzeniem pod kocem i piciem ciepłej herbatki z cytrynką nic się nie chce.Wczorajszy Dzień Kobiet minął jak każdy inny bez większych wzlotów moich mężczyzn.Zero polotu.
W każdym razie dzionek rozswietliły mi cudowności od Aśki z bloga Marasiowa Ostoja.Cudeńka dziewczyna wyczarowuje z niteczek.
Teraz okno w kuchni będę miała wprost pięknste jak powieszę sobie zazdroski wydziergane przez jej zdolne łapcie.
Do tego jeszcze piękna serwetka,która już leży na mojej szkatułce na biżutki.Pięknie maskuje dziurki po kornikach na wieczku.W duecie wyglądają słodko.
Oczywiście Asia zadbała jeszcze o ciało i duszę czyli o przydasie do decu i kosmetyki.Oj już nie pamiętam jak dawno tak na prawdę sie  malowałam.Teraz będzie trzeba ...tylko czy jeszcze potrafię???Pozdrawiam serdecznie i życze szybkiej wiosny i ciepełka takiego już na stałe.

środa, 6 marca 2013

Wiosna

W końcu po długim oczekiwaniu przyszła.Zostawiłam wszystkie domowe prace papierzyska,które były do zrobienia rzuciłam w kąt i poszłam zrobić obchód po ogrodzie.Pogoda śliczna ,słonko jak patelnia,ciepełko więc nie ma co siedzieć w domu.Oblukałam co nie co i podsumowanie jest takie,że tam gdzie ziemia lekka wszystko jako tako,ale reszta niezbyt ciekawie wygląda.Poza tym ,że błocko okrutne i warzywnik to chyba dopiero pod koniec maja zacznę robić bo jak na razie to pływalnie można by tam urządzić to chyba wszystko jako tako przezimowało.Wspominając o pływalni to miałam ją jeszcze w łazience i to 2 razy dzięki mężowi memu najlepszemu,który za punkt honoru postawił sobie naprawienie naszej pralki,która już dawno powinna przejść na emeryturę.No ,ale cóż najlepszy uważa,że pralka 20letnia to jeszcze całkiem nowy sprzęt i jeszcze może pochodzić no i mechanika wcale wzywać nie trzeba bo on da radę więc chociaż pralka ciekła już od kilku miesięcy stwierdził,że nic to takiego i na pewno to zrobi.Jednak podczas prania pralka zastrajkowała i zalała nam pół łazienki.M ostro wziął się za naprawe i w końcu zadowolony z siebie stwierdził,że NAPRAWIONE.Przy następnej próbie prania zalało nam już całą łazienkę .No i dzięki temu kupujemy nową pralkę.Chyba dobrze,że to najlepszy wziął się za naprawę bo dzięki temu w końcu będę miała nowy sprzęt do prania..
Pozrawiam serdecznie i słonka dużo życzę na następne dni chociaż znowu zimą straszą.
Na skalniaku wyszedł pierwszy rannik