Obserwatorzy

piątek, 21 lutego 2014

Wiosna i życie w człowieka wstępuje

  Na polach już wiosennie więc czas na pierwsze długie spacery po polach.Wszystko zaczyna się zielenić i coraz głośniej śpiewają ptaki.Na spacer dała się namówić tylko moja  Michalina ,a kociaki wolały grzać tyłki na piecu .Pomimo tego,że wyrzuciłam je na dwór jak tylko zobaczyły otwarte drzwi dały nura z powrotem do ciepłego kąta.
Pochodziłyśmy sobie trochę .Michalina poszalała goniąc sarny i dotlenione wróciłyśmy do domu.

Jak tak dalej pójdzie będzie można zacząć porządki w ogrodzie i prace przy ogrodzeniu dla kur.W każdym razie w ostatnich dniach zrobiłam sobie zakupy i biorę się za ser podpuszczkowy.Pojęcia nie mam zielonego co mi z tego wyjdzie,ale każdy uczy się na błędach i mam nadzieję,że i ja w końcu będę mogła pojeść sobie pysznego domowego serka.Mleczko już mam ugadane z jednym z sąsiadów.Tak,że mogę zacząć experymentować.Teraz tylko trzymajcie kciuki.W następnym poście postaram się pokazać co mi wyszło chyba ,że będzie to totalna katastrofa.W każdym razie kiedyś musi być ten pierwszy raz.Przeglądając przepisy zauważyłam,że niektórzy dodają chlorek wapnia,a niektórzy nie.Sery wychodzą jednak z nim i bez niego więc chyba nie jest konieczny.No nic przekonamy się.
Grypa jakoś powoli mi przechodzi po wczorajszym spacerze,abo przejdzie całkowicie,albo rozłoży całkiem.W każdym razie już mam dosyć siedzenia w domu.Po dokładnym przeglądzie swoich włości znalazłam pierwszego zwiastuna wiosny.
Pozdrawiam serdecznie i życzę wszystkim dużo ciepełka na kolejne dni.

środa, 5 lutego 2014

Słońce za oknem

Za oknem słońce....Człowiek zaraz czuje,że żyje,ale czy to już koniec zimy?Mam nadzieję,że idzie już ku lepszemu bo dłużej już nie dała bym rady.Jakoś w tym roku  ciężko było mi dotrwać do końca tych mrozów.Chyba zaczynam się już starzeć.Zima przeleciała,a ja nie zrobiłam absolutnie nic.Nawet robótki mi jakoś ciężko szły.Teraz tylko myślę o tym kiedy będzie można wyjść na dwór i pomachać grabiami,albo podziabać motyką.Cały czas robię plan zagospodarowania terenu i mam zamiar wszystko wykonać no i nie opieprzać sie od wiosny co by zgubić parę kilo ,które mnie dopadły w czasie tej nieszczęsnej zimy.
W każdym razie siatkę na wybieg dla kurek już mam obczajoną,słupki też no i miejsce też idealne.Teraz czekam tylko na ciepełko.Kurki kupię najprawdopodobniej,a raczej na pewno Zielononóżki.W maju jest wystawa więc będzie sporo drobnych hodowców i myślę,że nie będzie problemu.
Jak na razie słonko świeci chociaż mrozik nie ustępuje.Jednak pogoda piękna w porównaniu z tą z przed kilku dni.Po polach biega mnóstwo saren no i nie obywa się bez szkód.Zdążyły mi już zdewastować sadek i absolutnie niczego się nie boją.Podchodzą pod sam dom.

Ostatnio też wydziubałam pudełko.Miało być całkiem co innego,a wyszło jak zwykle.Tak to jest jak sie nie ma weny i dziubie się tylko po to żeby wydziubać.


Pozdrówka zasyłam wszystkim i słonka dużo życzę.