Obserwatorzy

niedziela, 25 maja 2014

Parno i duszno

Powietrze gorące i ciężkie ,że chyba siekierę by powiesił,a ja w szczerym polu.Tylko ja,motyka i burak cukrowy.Młodzież w ilości sztuk dwie zaoferowała się zrobić to za mnie.Mając przed sobą wizje zarobienia przy okazji jakiegoś grosza.Oczywiście ustaliliśmy godziwe wynagrodzenie.W połowie drugiego dnia młodzi wyglądali  można by rzec jak po przebyciu jakiejś nieznanej i niezwykle ciężkiej choroby i nadawali sie jedynie na intensywną terapię.Czyli łóżko,lody,zimne napoje i okłady na bolące mięśnie.Nawet nie chcieli zapłaty byle już na pole nie wracać.Teraz problem bo plany sie pokomplikowały bo młodzi czyli młody i jego dziewczyna chcieli jechać nad morze,a tu grosza brak.
Podobno mam im wymyślić inne zajęcie....
Na warzywniku powolutku wszystko wschodzi.Wczoraj przeszła burza i solidnie popadało więc chyba teraz wszystko ruszy z kopyta.Posiałam w tym roku wszystkiego więcej ze względu na pierzaste.Nasiałam dyni czego nigdy nie robiłam,cukinie,marchew, różnistą sałatę,pomidory,ogórasy,fasolkę,por,seler,groszek,zioła,buraczki..Teraz tylko przy tym chodzić.A kurki podniebienia maja wybredne.Kupiłam im worek granulowanej paszy ekologicznej z ziołami od producenta z pobliskiej wsi.Ale one gdzie tam...czasem z nudów coś tam sobie dziubną i tylko patrzą kiedy przyjdę z jakimś smakołykiem. Wtedy huzia na Józia czyli na mnie i robi się takie larum ,że człowiek własnych myśli nie słyszy.Bo po co pasze jeść jak można ziemniaczki z zieleninką i mieloną pszeniczką,kukurydzą,albo makaronik z dodatkami.Młodzi się śmieją,że nie długo będę musiała zacząć im robaki kopać.Teraz jak idę z jedzeniem to ze mną chodzą piesie.Za nic nie odpuszczą,ale muszą zostać przed siatką.Kiedyś jedna kurka przeszła przez większe oczko siatki to zaraz została złapana za kuper.Teraz do siatki żadna nie podejdzie gdy piesie siedzą i obserwują.Tak,że jest zamęt kurki się drą ,piesie piszczą i szczekają i ja w tym wszystkim latam jak nakręcona bo każdy domaga się jedzenia i to jak najszybciej .
W ogrodzie w końcu zaczęły kwitnąć irysy,ale przez upały bardzo szybko przekwitają i nie wszystkie będą kwitły w tym roku.

Pozdrawiam wszystkich i życzę miłej niedzieli.

poniedziałek, 19 maja 2014

Ciepełko

W końcu  do mnie dotarło słońce.Nie tak od razu i nie na cały dzień,ale popołudnie miałam piękne.Ogólnie całe towarzystwo korzystało.W końcu udało mi się rozsadzić roszpunkę i resztę sałaty.Powalczyłam z chwastami na warzywniku bo rosną jak opętane w przeciwieństwie do posianych przeze mnie warzyw.Jak na razie na poletku warzywnym nie ma co pokazywać bo golizną świeci.Jak zacznie się co nie co zielenić na pewno nie omieszkam się pochwalić.
Po niedzieli już na amen muszę rozstać się z piesiami,a tak mi strasznie szkoda.Bardzo się do nich przywiązałam .Zawsze rano gdy wychodzę na podwórko lecą do mnie wszystkie jak szalone.Bawiła bym się z nimi bez końca.Dobrze,że 2 ze mną zostają bo strasznie pusto by się zrobiło,ale i tak chyba się poryczę jak będą je zabierali.
Spacerek nad stawek
Mama pije to trzeba wykorzystać sytuacje i też sie posilić

Jednak najlepiej z mamą
No i fajnie jest wariować w kupkach skoszonej trawy.

Na koniec jeszcze moje pierzaste.Też łobuziaki urosły.Są już w kurniku i teraz czekam kiedy będą mogły wyjść na słonko.Kogutki już między sobą zaczynają toczyć boje więc robi się ciekawie,

No i chyba tyle na dzisiaj.Słoneczka wszystkim życze i ciepełka.

poniedziałek, 12 maja 2014

Zimno i mokro

....,a do tego ciągle wieje.Trawa rośnie jak szalona ,a o koszeniu nie ma mowy.Wyrwałam się wczoraj między jedna chmurą,a drugą,ale nie dało rady.Moment wszystko się zapchało i i koniec .Niestety za mokro.Głowica przy kosie też padła .Nie wytrzymała tak ekstremalnych warunków,a niestety jakoś z tą trawą trzeba sobie radzić.Ogólnie pogoda do bani.Każde stworzenie wypatruje słonka.Moje kurki ciągle pod lampą się grzeją bo w kurniku zimnisko.Piesie prawie na dwór nie wychodzą bo zaraz im ogony mokną więc większość czasu siedzą w budynku gdzie przechowujemy słomę.W sumie same się tam wyniosły.Pewnego dnia gdy drzwi były otwarte weszły sobie i już nie było mowy o powrocie do budy.W budzie ciasno ,a tu miejsca sporo słomy cała masa i można broić do woli.Więc teraz śpią sobie już bez Michaliny mają cały czas drzwi uchylone i buszują ile wlezie.Za dwa tygodnie przyjadą po nich nowi właściciele.Na razie nie chcę wcale o tym myśleć bo strasznie się przywiązałam do tych brzdąców i strasznie będzie mi ciężko je oddawać.Dobrze ,że chociaż 2 u mnie zostaną.Ciężko zrobić im fotki bo ciągle ganiają,ale pokarzę chociaż pannę Kleo moją ulubienicę.
Bardzo zadziorna z niej pannica no i już zaczyna wynosić laczki jak ktoś zostawi przed domem.Już nie mogę się doczekać kiedy będę mogła wypuścić zielononóżki na łączkę i patrzeć jak biegają.Na początku czerwca mam do odbioru 10 gąsek .Jak będzie pogoda to latem będzie się działo.

A w ogrodzie królują orliki


Porozsiewały się wszędzie i z roku na rok jest ich coraz więcej
Teraz czekam na irysy to jedne z moich ulubionych kwiatów i mam nadzieję,że dopisze pogoda i będzie można podziwiać ich piękne kwiaty.Słonka wszystkim życzę.

niedziela, 4 maja 2014

Serowo

Witam w zimną niedzielę.U mnie zimnisko okrutne ,a do tego wieje.Nosa nie chce się z domciu wytykać.Zresztą u mnie od jakiegoś czasu warunki spartańskie i różnicy między domem ,a podwórkiem wielkiej nie ma tyle,że nie wieje.Piec nam padł jakiś niecały miesiąc temu i jeszcze nie wyczailiśmy nowego.Najlepszy duma jaki by to najlepiej kupić.Ciekawe czy do zimy wyduma.Tak więc siedzimy sobie wieczorami całą gromadką albo w kuchni nagrzawszy sobie ciut kuchenką lub w pokoju nagrzawszy sobie ciut starą dmuchawą czy jak to mówi Najlepszy farelką,którą wygrzebał gdzieś w warsztacie.O ciepłej wodzie to już nie wspomnę.Trza grzać.
No,ale przejdźmy do głównego tematu.Zrobiłam drugie podejście do robienia serka.Tym razem bardziej profesjonalnie.Kupiłam termometr ,pojemniczki do odciekania i chusty.Tym razem dodałam 5 kropli więcej podpuszczki i do solanki dałam więcej soli no i zwykłą sól zastąpiłam solą morską.
Najpierw skrzep włożyłam w pojemniczki wyłożone chustami i troszkę odcisnęłam.Do jednego serka dodałam szczypiorek,a do drugiego paprykę w proszku.Chciałam świeżą ,ale niestety nie miałam..następnym razem będzie ze świeżą.

Po godzinie wyciągnęłam serki z chust i już odciekały w samych pojemniczkach
I taki kilka godzin .Co pół godziny mniej więcej obracałam na druga stronę

I do solanki na 4 godziny
Przez noc obeschły sobie na papierowym ręczniku i oto efekt
W poprzednim nie było ani jednej dziurki wiec strasznie byłam ciekawa jak wyszedł ten.Nie mogłam doczekać się efektu.Rano jak wstałam zaraz poleciałam kroić.

I chociaż może słabo widać SĄ!!
 A do tego nasze rzodkiewki i tylko się objadać.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie Bardzo ciepło witam wszystkich nowych obserwatorów i wszystkich ,którzy zaglądają .Ciepełka życzę i słoneczka na następne dni.

czwartek, 1 maja 2014

Codzienność

W ogrodzie kolorowo.Mlecze rozpanoszyły się wszędzie i możliwości nie ma żeby się ich pozbyć.Z samej rabatki kwiatowej wywiozłam 3 czubate taczki.Przy takim urodzaju to całe stado królików by się wychowało.Teraz tylko kosić i przeczekać aż minie ich czas.
Na rabatkach coraz ładniej.
Kwitną serduszki

No i oczywiście wszędzie mlecze.niby ciągle wyrywam ,a ich wciąż pełno.Na trawniku króluje bluszczyk kurdybanek jeszcze nigdy nie było go tak dużo jak w tym roku.Na warzywniku na potęgę rosną chwaściory,a warzywka dopiero co powschodziły.
Tak w święta przeglądałam bloga i stwierdziłam,że napisałam już przeszło 100 postów,a do tego całkowicie zmienił się temat bloga.Miało być rękodzieło,a tu o rękodzielnictwie od dawna nie było ani słowa.Zamiast tego kury,ser i inne różności. Rok temu do głowy by mi nie przyszło,że zacznę hodować kurki,a o istnieniu zielononóżek to pojęcia nie miałam.Wzięłam się za robienie serków,myślę o zakupie parki gęsi kubańskich.Ciekawe czy mi się uda.A karton ze serwetkami ,skrzyneczkami i innymi pierdołkami do zdobienia stoi na szafie i czeka na lepsze czasy.Teraz rano wstaje lecę do kurczaków bo już czekają na jedzonko i jak tylko mnie zobaczą to unoszą łebki i patrzą cóż to dobrego wpadnie do korytka.Nie ma już rano polegiwania bo ćwierkające bractwo głośno domaga się śniadania.
A na śniadanko mieszanka płatków owsianych,kaszki manny,otrąb pszennych, pokrzywy, bułki tartej,jajka i tego co kurczaki lubią najbardziej ... makaronu.Można powiedzieć ,że wprost za nim szaleją.Tak po prawdzie to przepis na takie pyszne menu mam dzięki Oldze .Dla mnie Ola jest osobą do której mogę zwrócić się o radę jeżeli chodzi o zielononóżki.Zresztą żeby nie jej blog to nigdy nawet nie pomyślała bym o ich zakupie.No i dzięki tym radom pierzaste rosną można by powiedzieć jak na drożdżach.


Jak na razie wcale się nie boją i chętnie jedzą z ręki ciekawa jestem kiedy im to minie.
Piesie też rosną i coraz bardziej hałasują i rozrabiają.muszę zrobić im świeże fotki jak szaleją na trawie,bo dzisiejsza ciut przestarzała.apetyt maja straszny i trzeba je dokarmiać bo misia niestety to już babcia i nie ma na nie siły ,a jak dopadnie ją taka zgraja to nie mam na nią mocnych.

I tak nam dni zlatują na karmieniu,pieleniu i koszeniu.....i oby tak dalej szczęśliwie się toczyło.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie.