Obserwatorzy

niedziela, 31 sierpnia 2014

Deszczowe popołudnie

Nawet siedząc i nudząc się straszliwie nie mam motywacji na pisanie.Ot wyobraźnia nie pracuje i nieciekawy tekst wychodzi.Czytając inne blogi stwierdzam,że moja pisanina jest na poziomie tak delikatnie mówiąc marnym.Ot taka codzienna paplanina.Żadnych górnolotnych myśli ,które prowokowały by jakieś dyskusje,a tym bardziej pięknych opisów przyrody,albo  ciekawie i barwnie opisanych wydarzeń w moim otoczeniu.Ot codzienna bieganina bo praktycznie każdy dzień niewiele różni się od drugiego.W tym roku jedyne co się zmieniło to doszły mi stworzenia pierzaste,o których w zeszłym roku nawet nie myślałam,2 psy i znajdek kocio.Dzięki tym zmianom mam zdemolowany ogród,delikatnie mówiąc zasrany przez gęsi,rozkopany przez psy,ale można powiedzieć,że i wesołości te zwierzaki człowiekowi też przysparzają.Z gęsiami to chyba w przyszłym roku dam sobie już spokój bo Najlepszy już na te się z siekierką szykuje bo już znieść bałaganu nie może,a psy mam nadzieję,że do przyszłego roku zmądrzeją i już nie będą demolowały mi rabatek.W tym roku u mnie susza więc marne wszystko i takiego masakrycznego obejścia jeszcze nie miałam.
Najważniejsze,że ogólnie jest nam fajnie i cieszymy się życiem chociaż komu innemu może ono wydać się nudne..
U nas istnieje przyjaźń kocio psia pomimo tego,że psy nie cierpią innych kotów to jednego lubią,a nawet pilnują.A psy to już łobuzy.
Pilnują bramy zawsze dwa
Albo w trójkę.Listonosz stwierdził,że ten łaciaty pewnie najgroźniejszy.
W ciągu dnia jest czas zabawy
A po objedzie czas wypoczynku
I wygrzewania się na słonku.
I tak to nam dni mijają.

środa, 27 sierpnia 2014

Jesienny czas

W końcu zabrałam się za pisanie.W między czasie wyskrobałam już 2 posty,ale po przeczytaniu stwierdziłam,że są praktycznie bez ładu i składu.Dni tak szybko mi mijają  i to chyba mnie najbardziej przeraża .W ogóle ostatnio jestem jakaś zdołowana .Zwalam winę na tą dziwną pogodę,ale nie wiem czy to właściwa przyczyna.Podobno wszędzie dookoła pada,a u mnie sucho.Kwiaty mam marne w tym roku,a o warzywach to już nie wspomnę.Dobrze,że chociaż zwierzaki czują się dobrze .Piesiole rosną jak na drożdżach i broją ile wlezie.Gryzą co się da i wynoszą wszystko co im wpadnie w pyski.Jeszcze nie dawno musiałam pilnować żeby któryś z nich nie zrobił krzywdy gęsiom,a teraz bywa różnie .Niekiedy jest wrzask  i widzę psa goniącego gęś .Następnym razem pisk i uciekającego psa,którego goni stadko gęsi.Tak,że można powiedzieć jakaś równowaga w przyrodzie istnieje.
Piesiol tylko jeden za pozował do fotki bo drugi już pogonił za gęsiami
Moje zielononóżki też urosły ,ale jak na razie nie obdarzyły mnie jeszcze jajkami.Na razie cierpliwie wszyscy czekamy .Może już nie długo będziemy mogli się cieszyć smakiem tych pysznych jajeczek.Jak na razie kurki myślą tylko o jedzeniu i bieganiu .Niestety dwie wyskoczyły poza ogrodzenie i dokonały żywota w paszczak piesiolów.No i nie obyło się bez lania,ale i tak widzę ,że sierściuchy czatują przy ogrodzeniu i tylko wypatrują zdobyczy.

Pozdrawiam wszystkich i życzę Wam pogody jaką każdy sobie zamarzy .Oczywiście do następnego napisania...oby mi się zebrało bo ostatnio strasznie opornie mi to idzie.