Obserwatorzy

poniedziałek, 13 stycznia 2014

Ze wsi do miasta

  Wybrałam się niestety na coroczne badania.Jak mam odwiedzać lekarzy to zaraz bardziej chora jestem.Na samym początku już dostałam popalić ,gdy poszłam po skierowanie na badanie krwi,które było mi potrzebne u następnego lekarza.Szanowny Pan doktor przyjrzał mi się i stwierdził,że wyglądam zdrowo i nie widzi potrzeby dawać mi takowego skierowania.No to ja mu na to,że ja muszę mieć te badania,a on na to ,że on tu jest lekarzem i wie lepiej czy muszę czy nie.Dwa lata temu miałam robione i było ok więc do tej pory ma nadzieję,że nic się nie zmieniło,a jak mnie coś niepokoi to mogę zrobić odpłatnie.Czy ja muszę do przychodni przyjść na czworaka,żeby łaskawie dostać to pieprzone skierowanie?
Oczywiście cóż robić zapisałam się na badanie już wkurzona.Oczywiście wyniki były nie takie jak powinny,ale już nie miałam ochoty odwiedzać naszego miejscowego mistrza lekarskiego.
Teraz kierunek specjaliści tylko pytanie kiedy się dostanę...podobno jak się przyjedzie osobiście to szybciutko.
Młodzi wraz ze swoimi dziewczynami ostatnio biegają po wyprzedażach.Co rusz trafiają jakąś super okazje chociaż ja w tym nic nie widzę.Gdy dowiedzieli ,że w końcu ruszam się do miasta stwierdzili,że też powinnam skorzystać z okazji i poszaleć .Kupić sobie coś fajnego,zobaczyć jak fajnie jest złapać okazje na wyprzedaży.
Wczoraj rano wyruszyłam.Najpierw klinika i specjaliści .Myślę sobie szybko pójdzie.Po wejściu już doznałam szoku gdy zobaczyłam kolejkę...za komuny chyba były mniejsze gdy rzucili mięcho do rzeźnika.
Jednak jakoś dotrwałam jeszcze byłam w jako takim nastroju.
Zarejestrowałam się.....
Pierwszy lekarz listopad
Drugi lekarz jak dobrze pójdzie luty przyszłego roku.

I cóż  jak to się mówi co nas nie zabije to nas wzmocni.
Małżonek stwierdził,że teraz muszę się odstresować i może dobrze mi zrobi polatanie sobie po tych wyprzedażach.Samo znalezienie miejsca na parkingu graniczyło z cudem,ale po krążeniu w kółko któryś raz z kolei udało się.A w markecie jak to w markecie tłumy ludzi ,szał normalnie,ciuchy latają w powietrzu.Tu promocja tam 70% obniżki tam 50%,a ceny i tak jak z kosmosu .Ja ostatnio lepszy sweterek w lumpeksie sobie kupiłam za 5 zł. niż ten,który tam był za 80zł i to po przecenie.W końcu stwierdziłam JA CHCĘ DO DOMU!!!!!!
Nie dla mnie już miasto i ten hałas i ogłupianie ludzi w marketach.Przyjechałam upiekłam sobie chlebek  orkiszowy z ziarenkami do tego smalec z cebulką zrobiłam.Może i nie powinnam ,ale wrąbałam gorącą ,chrupiącą kromkę i dopiero wtedy się odstresowałam.

9 komentarzy:

  1. Och, ta nasza rzeczywistość... Marną, ale jednak pociechą dla mnie jest, że u nas lekarze, choć to antyspecjaliści, to jednak skierowania dają... A co do wyprzedaży - absolutna racja - lepiej do lumpka po coś porządnego, niż masówkę byle jaka kupować. Chlebuś z pewnością pycha. Wszystkiego dobrego!

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak z opisu, to jak bym siebie widziała, może poza atrakcjami z badaniami, bo te staram się omijać szerokim łukiem. Leczę się sama, z pomocą mądrych książek, jako szczęśliwa mieszkanka wsi, leków mam pełne łąki, szczerze polecam, mniej stresu w starciu z białymi kitlami i więcej zaoszczędzonego czasu :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Brydziu a co w wynikach wyszło nie tak ? Może mogłabym ci coś doradzić jak dobrać zioła i czym się wspierać :) Oj dla mnie też żadne to atrakcje miejskie, wchodzę do marketu i można wzywać karetkę do psychiatryka albo ze względu na zapaść hahahahha najlepiej odstresuję się w domu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz Monia ja twarda jestem i tak łatwo sie nie daję .Łyknę to co trzeba i będzie dobrze.

      Usuń
  4. Przyłączam się do Was Dziewczyny, dla mnie wyjazd do miasta to koszmar !
    Jeszcze kilka lat temu z chęcią bym polatała po galeriach ale teraz wymiguje się jak mogę od takich atrakcji. Mam to szczęście, że w ciuchy zaopatruje mnie rodzinka,, zna rozmiar i mój gust :)
    Poproszę piętke ze smalcem :)

    OdpowiedzUsuń
  5. o tak... takim jedzonkiem to i ja stresa bym uspokoiła... hihi
    masz rację... wieś to wieś... mi też do miasta zbytnio nie tęskno.... chociaż akurat jutro muszę do niego jechać
    buziaczki Brydziucha

    OdpowiedzUsuń
  6. Kuźwa, z tymi lekarzami to pochlastać się można, od razu mi się ciśnienie podnosi jak coś załatwić trzeba. A latanie po galeriach - nie, dziękuję, żaden to relaks przepychać się łokciami, wolę na luzaka połazić po ciuchlandach. Jakie cudeńka ostatnio znalazłam!

    OdpowiedzUsuń
  7. Z wizytą u lekarza mam dokładnie tak samo jak ty: idę zdrowa ,wracam chora...
    Doskonale Cię rozumie....
    Pozdrawiam Cię serdecznie w tym Nowym Roku

    OdpowiedzUsuń
  8. Z lekarzami mam tak samo,a chlebek na odstresowanie jest bomba.

    OdpowiedzUsuń