Obserwatorzy

poniedziałek, 12 stycznia 2015

Wcale nie chce mi się wstawać

Teraz w te deszczowe i wietrzne dni,mam co rano ten sam dylemat wstawać czy nie.A może przespać ten paskudny czas i obudzić się dopiero wiosną?Paskudną mamy pogodę.Tak sobie obiecuję,że wezmę się do kupy,ale jakoś mi nie wychodzi.
Przed Świętami padł mi komputer.Złośliwość rzeczy martwych normalnie.Oczywiście nie było komu jechać po nową część więc musiałam się obyć co doprowadzało mnie wieczorami do szewskiej pasji więc przerzuciłam się na książki,które już dawno poszły na bok.Przy tej okazji okazało się ,że oczy już nie te.Trzeba było dopasować odległość, odpowiednio rączki wyciągać co by literki wyraziste były.Więc czytanie niezbyt miłe było bo po 15 minutach oczy już bolały.Najlepszy stwierdził,że to już SKS czyli Starość Kur.... Starość.Romantyk  z niego nienajlepszy raczej.
Tak poza tym to zaczęłam pisać pamiętnik.Ot na początek kilka zdań codziennie.Czasem trafi się jakaś złota myśl nie zawsze z sensem,ale może z czasem się rozkręcę .W planie mam doprowadzenie ogrodu do stanu normalności bo po zeszłorocznym katakliźmie urządzonym przez pierzaste stwory i piesy wygląda tragicznie,a do tego całkiem niedawno psy zeżarły mi klona i obgryzły hortensję.Chyba od wiosny pójdą w kojec i tylko będą latać pod moim nadzorem bo straszne z nich szkodniki.Kurki biegają gdzie chcą i dzięki temu jajek mam pod dostatkiem na wiosnę jednak też pójdą do ogrodzenia..Tylko dzięki zwierzakom mobilizuję się do pracy wszakże trzeba to wszystko nakarmić na czas.Rano jak Dulska łażę rozczochrana  w szlafroku i grubych skarpetach.Oczywiście z wielkim kubłem kawy i staram się obudzić,ale baterie już nie te i powolutku mi to idzie.Chyba trzeba by mnie na słońce wystawić i wygrzać bo te grube skarpeciny co w nich ostatnio sypiam nie pomagają.Dobijają mnie wizyty u lekarzy.Chyba sobie je odpuszczę bo to podobno najlepiej działa.
W każdym razie czekam na wiosnę.Mam już dość zimna tej wiecznej pluchy i ciągłego wiatru.Na śnieg już raczej nie liczę.Zresztą nienawidzę czapek,grubych swetrów i pufiastych kurtek.
Ubrała bym już swoje kaloszki i pogmerała w ziemi.
Na koniec tych smętnych rozważań chciałam podziękować za życzenia świąteczne,za piękne wymiankowe prezenty  i życzę Wam najlepszego......czego tylko chcecie w te pochmurne dni  i jak to mów nasza babcia Aurelka ..alleluja i do przodu!!!!