Obserwatorzy

środa, 11 grudnia 2013

Bombki i prezenty wymiankowe

Dzisiaj mogę pokazać prezenty ,które przygotowałam na wymiankę.Dobrze,że pomimo zawieruchy dotarły na czas.Mam nadzieję,że dziewczyny są zadowolone tak samo jak ja.
Pierwszy prezent jest dla Gosi z bloga "Szału nie ma'
Gosia w liście do Mikołaja prosiła o zimową butelkę więc taką postarałam się zrobić.Do tego jeszcze bombkę  i pudełko ze słodkościami.

Następny prezent dla Dasandy
Oprócz tego wydziergałam jeszcze kilka bombek,które już poleciały do nowych właścicielek.




Aparat jak zwykle  szwankuje i zdjęcia są do bani,ale myślę ,że co trzeba to widać.Pozdrówka i do napisania następnego oczywiście.Ciekawe komu Mikołaj rózgę przyniesie bo ja mam 2 przygotowane i to z piękną czerwona kokardą.

poniedziałek, 9 grudnia 2013

HO HO HO !!!

  Witam serdecznie.
U mnie zima na całego i oczywiście jak zawsze wszystkich zaskoczyła.Rano było szaro i buro,a wieczorem  szaleństwo.Zasypani byliśmy po przysłowiowe pachy i ani nie było mowy żeby ruszyć się  z domu.Następnego dnia przejechał pług,ale za godzinkę samochody znowu się zakopywały w śniegu.Wiatr zwiewał z pól wszystko na drogę.Pomimo wszystko jednak Mikołaj do mnie dojechał wszak namęczył się drepcząc w zaspach ,ale dotarł.
Oczywiście jak dorwałam się do paczuchy  to rozerwałam na strzępki.
I moim oczom ukazały się
HO HO HO !!!!
Co w języku Mikołajowym znaczy cuda cudeńka.Oczywiście słodkości zostały porwane przez krążące wokół mnie głodomory ,którym to Mikołaj raczej rózgę powinien przynieść bo ja to raczej z natury bardzo grzeczna jestem zresztą widać to po prezentach...
A więc teraz sesja zdjęciowa zdolności  Pani Mikołajowej
Tak wyglądała cała paczusia
Cudny przepiśnik .Aż mi żal go używać .Chyba będzie czekał długo na swoje przeznaczenie.

Kubeczek z super ocieplaczem,herbatka pomarańczowa i konfitura jeżynowa w sam raz na zimowe wieczory.
Fajniusi koszyczek,całkiem jak czapusia,a w nim suszone grzybki.

I na konie cudo serwetki.
Na sam koniec jeszcze pokarzę Wam prezent,który dostałam już jakiś czas temu,ale ,że jest  na czasie to pokazuję teraz bardzo pasuje do reszty paczusi  bo wiadomo od tej samej osóbki.
Z okazji Mikołajek brałam udział w wymiance U Edyty Paczusie trzeba było odpakować dopiero w Mikołaki więc ciekawość mnie paliła bo dostałam ją już kilka dni wcześniej ,ale przetrzymałam.
A w paczusi była pysznościowa czekolada oczywiście pochłonięta przez moich ciągle spragnionych słodyczy męszczyzn i serwetka do decu.
Czekoladka opakowana była w śliczne skrapkowe opakowanie.


No to już dosyć na dzisiaj.Za oknem zimy coraz mniej,deszczyk pada i robi się plucha.
Pozdrówka dla wszystkich i do następnego napisania.

sobota, 9 listopada 2013

Całkiem w innym stylu

Witajcie deszczowo.
U mnie szaro buro ,a po szybach ciągle spływają strugi deszczu.Już wolała bym lekki mróz niż taką pogodę.Zaczynam tęsknić za bielą za oknem,ale też do zimna i zasp mi nie tęskno gdy sobie przypomnę ostatnie dwie zimy jak zasypywało nas po przysłowiowe pachy i co rano trzeba było odśnieżać przejazd i wypatrywać czy ,aby jadą z pługiem nas odśnieżać.
Dni jak na razie upływają na codziennych obowiązkach,a wieczory na przygotowywaniu upominków na wymianki i święta.Wszak zbliżają się dużymi krokami.W każdym razie wydłubałam bombeczkę dla siebie.Taką podobną miałam na choince jak byłam mała.Jakoś kojarzy mi się z baśniami Andersena.Już dawno ich nie czytałam,a przecież są takie piękne.Do dzisiaj pamiętam takie jak ; "Pasterka i kominiarczyk","Dziadek do orzechów"."Dziewczynka z zapałkami" i wszystkie kojarzą się ze Świętami.
Mój aparat resztkami sił pstryknął fotki słabej ostrości na padłych już prawie bateriach,ale co trzeba to widać.


Będzie dyndała sobie na choince.Może jeszcze zrobię kilka podobnych.Jakoś tak mi się zebrało .Zdziecinniałam chyba.Pozdrówka zasyłam i słonka życzę.

wtorek, 5 listopada 2013

Bombki

Witam serdecznie.Tyle miałam pomysłów na napisanie posta,a jak przyszło do skrobania wszystko mi pouciekało.W każdym razie zapisałam się na dwie mikołajkowe wymianki i jestem w szale robienia od wczoraj.Domownicy pukają się w głowę,że niby już mnie bierze,ale nic to jak szaleć to szaleć.Powolutku zaczynają zbliżać się święta więc trzeba jakoś inaczej przeżywać ten magiczny czas,a dla mnie czas przed świąteczny jest najfajniejszy i oby trwał jak najdłużej.Tak sobie myślę,że jeszcze ze dwa tygodnie i będzie można zacząć piec pierniki ,a nieco później skorupki na ciastka orzeszki i kruche ciacha.
Jak na razie dukam sobie bombeczki.Oczywiście nie pokażę wszystkich co by niepowołane oczęta nie ujrzały za wcześnie,ale co nie co uchylę tajemnicy.




Chyba muszę wysłać list do mojego prywatnego Mikołaja  co by się zmobilizował i przyniósł mi nowy aparat w tym roku.Mój staruszek to już ledwo zipie,a zdjęcia to mu wcale nie wychodzą..
No i obowiązek spełniony.Na następnych bombkach lakier schnie i biorę się za następne.
Pozdrówka zasyłam i piszcie listy do Świętego Mikołaja.

sobota, 2 listopada 2013

Ruszam......

.....w końcu wzięłam się do pracy.Nadszedł listopad więc teraz dużymi krokami  zbliżają się Święta,a ja w tym czasie dostaje małpiego rozumu.Zapisałam się już na dwie wymianki i dzięki temu mam mobilizacje do pracy,a jak wpadnę już w ten kołowrotek to będzie ok.Jak na razie deszczyk sobie pokapuje za oknem,a ja sączę sobie herbatkę z soczkiem .Podłoga zasypana serwetkami  i oczywiście dylemat ....z czego ja mam robić????  Jedyna zmiana w tym roku to taka,że zrezygnowałam ze styropianowych bombek i robię płaskie.Ot poszłam na łatwiznę i jestem ciekawa co z tego wyjdzie.Jak na razie pokazywać nie będę bo nie wykończone,a poza tym część przeznaczona na prezenciorki. Wydłubałam tylko tak na rozgrzewkę mały obrazeczek
Bombki będą w podobnym stylu w każdym razie na pewno część.
Za oknem chlapa i wiatrzysko aż człowieka ciary przechodzą więc zostają robótki,książka i słodycze na dokładkę,które to ostatnio stworzone zostały chyba na moją zgubę.Fajnie się czyta dobrą książkę mając pod ręką dobrą czekoladę.Pozdrawiam serdecznie i do następnego napisania.

sobota, 12 października 2013

Sznurek

Witam w słoneczna sobotę.U mnie wiatr wieje i raczej zapowiada się zmiana na gorsze.Chmury nadciągają z każdej strony więc i samopoczucie marne.Wczorajszy wieczór spędziłam jednak dosyć można by powiedzieć pożytecznie.Stworzyłam co nieco..fakt,że to był eksperyment z mojej strony bo sznurkowych prac jeszcze nie robiłam,a do tego przeglądałam znajome blogi no i czytałam co i gdzie się dało.Jednym słowem wykorzystałam to,że byłam sama w domu i w końcu miałam święty spokój.
Tematy są różne dziewczyny piszą o różnych sprawach.Na jednych blogach się dyskutuje na innych nie.Jedni uważają,że powinno się pisać o rzeczach ważnych ,a nie o zwykłych codziennych pierdołach,dyskutować itp,itd.Może to i racja,że zwykłe codzienne życie może nikogo nie obchodzić,ale moim zdaniem to frajda pisać bloga ,pokazać innym jak wygląda to nasze życie można by powiedzieć od kuchni.Oczywiście do tego stopnia do jakiego chcemy.Podzielić się radościami,kłopotami.
Padło jeszcze pytanie czy rodzina wie ,że prowadzisz bloga.Moja nie.Nie dla tego,że się wstydzę,ale jest to moja odskocznia od codzienności.Taki mój mały świat ,który dołączyłam do robótek i na razie niech tak zostanie .Może kiedyś usiądę z Mężusiem i razem poczytamy te moje wypocinki.
No,ale dość już tych wywodów przejdźmy w końcu do sznurka.Z zeszłego roku zostało mi kilka styropianowych bombek.Były dość mocno uszkodzone więc do decu raczej się nie nadawały.Mając dwie szpulki sznurka wzięłam się więc do pracy.
Z tą poszło dosyć szybko bo sznurek jest mięciutki i bardzo łatwo się dostosowywał do kształtu bombki.
Za to przy tej już traciłam cierpliwość,ale jakoś dotrwałam do końca.Jednak już drugi raz do takich celów tego sznurka nie użyje.jest za twardy.

I obie razem .Ciekawa jestem jak Wam się podobają.Pozdrawiam serdecznie i miłej niedzieli życzę.

wtorek, 8 października 2013

Dary jesieni

Nie wiem jak u Was ,ale u mnie pogoda zmienia się jak w kalejdoskopie.Po ostatnich przymrozkach zrobiło się ciepełko i słonecznie.Już straciłam nadzieję,że orzechy same zaczną spadać,a tu wystarczyły dwa słoneczne dni i pięknie zaczęły się otwierać.Mam nadzieję ,że jeszcze jakiś czas nacieszymy się słonkiem.Zerwałam też pierwsze jabłuszka pigwowca.Większość jest jeszcze zielona i raczej są małe szanse na to ,że dojrzeją.Uwielbiam herbatkę z soczkiem .Idealnie zastępuje cytrynę.Oczywiście ma ciut inny smak,ale to dodaje mu uroku.Może jest nawet trochę kwaśniejszy.
Pigwowca najpierw pokroiłam i posypałam cukrem jak puścił sok włożyłam do słoiczków.

Koty też miały zabawę .Szalały po drzewie i wygrzewały się na słonku

Za  bombki jeszcze się nie wzięłam.Niestety muszę zakupić nowe pędzle stare absolutnie nie nadają się już do użytku.Jutro robię mały wypad do wielkiego miasta  więc poszaleje.
Pozdrawiam serdecznie.Życzę wszystkim pięknej pogody i do następnego napisania.

piątek, 4 października 2013

Zimno,ale....

   Już drugi poranek przywitał nas przymrozkiem i wspaniałym słońcem.Po ciągłych pluchach i wietrze człowiek ładuje baterie budząc się i patrząc w okno.
Remont w domu można by powiedzieć skończony .Zaczęłam sprzątanie,ale to już przyjemność po tym co przeszłam .Oby jak najdłużej był porządek bo nie dość,że praca strasznie się wlekła to rodzinka jeszcze dawała mi popalić swoim marudzeniem o totalnym katakliźmie w domu nie wspomnę.Normalnie wyglądało jakby przeleciało przez nie całe plemie Hunów .Teraz tylko w przerwach kawusia i od czasu do czasu zerkam na lapcia.Tu się co nie co pierze tam schnie i robota posuwa się do przodu.
Jeszcze tylko troszkę czasu i biorę się za robienie świątecznych ozdób.Nie dawno przyszły zamówione bombki więc już nie mogę się doczekać.
W ogrodzie pierwsze przymrozki dają o sobie znać.Kwiatkom w białej szacie ładnie,ale to niestety ich ostatnie dni.
Zaczęłam zbierać orzechy chociaż trzeba przyznać,że jakoś nie mają ochoty spadać w tym roku.Dużo jeszcze jest zamkniętych i jak tak dalej pójdzie to będzie trzeba wszystko oberwać.
Zima chyba tuż za progiem bo myszy w tym roku szaleją jak najęte.Za to kociska maja ubaw po pachy.Od rana do wieczora stodoła ich .Takie sobie łobuzy znalazły zajęcie.a my musimy uważać żeby jakiejś bardziej żywotnej nie dostać w prezencie....np.wniesionej do samochodu.
Pozdrawiam i życzę miłego dnia i słonecznej pogody.

niedziela, 15 września 2013

Ale się narobiło

Naszło mnie na melancholie strasznie no i chciałam to jakoś z siebie wyrzucić.Tak sobie pomyślałam,że może jakiegoś posta wyskrobię,ale to był tylko plan.W głowie powstawała treść pod wpływem tego co się ze mną działo,ale czy to opublikuje i w jakim stylu post będzie tego jeszcze nie wiedziałam.
Oczywiście u mnie w domu rodzinka pojęcia nie ma ,że prowadzę bloga bo dopiero by było o czym rozprawiać.Więc  gdy powstawał nowy post,który był dopiero początkiem mojego narzekania,a na przedpokoju pojawił się syn szybko kliknęłam..zapisz i zamknęłam laptopa.

Jakie było moje zdziwienie gdy pisząc emaila  odkryłam nowe wiadomości.
Okazało się,że zamiast zapisz kliknęłam opublikuj i się narobiło.Może nawet dobrze się stało bo gdybym dłużej się rozpisała.....Może nawet po namyśle nie opublikowałabym tego posta.
W każdym razie chciałam Wam podziękować za te wszystkie wpisy ,które tak prawdę mówiąc mnie strasznie zawstydziły i zrobiły ze mnie rozczulającą  nad sobą starą babę.Serdecznie dziękuję za życzenia urodzinowe.Dziękuję ,że jesteście bo dzięki blogowi poznałam wiele wspaniałych dziewczyn bez których moje życie teraz było by puste.
Warto żyć dla chwil gdy przychodzi email od życzliwej nam osoby,z którą możemy szczerze pogadać lub zadzwoni telefon i odzywa się głos z drugiego końca Polski..znany chociaż osoby nie widzieliśmy nigdy.Szczerości i ciepła doświadczamy od osób ,których nie poznały byśmy gdyby nie blogowy świat.

Pozdrawiam Was wszystkie serdecznie.



sobota, 14 września 2013

Trochę marudzenia

       Dawno mnie nie było bo i nie było o czym pisać.Ot życie takie samo jak wszędzie.Tak zastanawiałam się czy w ogóle warto dalej prowadzić bloga bo jak mam pisać o codziennych pierdołach,albo co jakiś czas wyklikać jakieś wypociny bo już czas najwyższy coś wrzucić to nie ma całkowicie żadnego sensu.

Jakoś robótki ostatnio wcale mi nie wychodzą,zresztą tak prawdę mówiąc to kończy się na pomysłach i planach czegoś nowego.Robienie zimowych zapasów też praktycznie spaliło na panewce bo zrealizowałam najwyżej 30% tego co zamierzałam.
Coś bym chciała zmienić,,ale jakoś mi nie wychodzi.Pojęcia nie mam co jest nie tak.Niby wszystko jest tak jak powinno ,a jednak zastanawiam sie czy wszystko zmierza w dobrym kierunku.Całe moje życie kręci się wokół domu ,dzieci i męża.Zawsze to oni są na pierwszym miejscu.Wszystko musi być wyprane ,wyprasowane,obiad podany na czas.

I tak mija dzień za dniem dzieci dorosły,a ja raczej już nie zdążę zrealizować swoich marzeń,a może nadal wolę być na drugim miejscu????

sobota, 6 lipca 2013

Pierwsze zbiory

Powolutku zaczyna się czas zbiorów i nawet się nie spostrzeżemy jak zaczniemy wszystko pakować w słoiki i zapełniać spiżarnię.Jak na razie wszyscy najadają się do syta,ale już nie długo nadmiar będzie trzeba zagospodarować.
Więc na początek zaczęłam suszyć zioła bo dzięki deszczom rozrastają się ślicznie i będzie ładny zapas na zimę.
Poza tym mam nowych lokatorów.Maluchy są już u nas tydzień i zaczynają się przyzwyczajać.Pierwsze dni były nie ciekawe.Ciągły strach,uciekanie i chowanie się w najgłębsze zakamarki więc było przymusowe siedzenie w kartonie.Teraz już powolutku wychodzimy sobie na podwórko i jest ok.Imię na razie ma tylko jeden kocio,a nazwaliśmy go Wasyl.Reszta jeszcze czeka.
Mam nadzieje,że będą się dobrze chowały.Pozdrawiam serdecznie i życzę wszystkim miłej niedzieli.

niedziela, 30 czerwca 2013

Wieści z warzywnika

Oglądając wiadomości aż nie chce mi się wierzyć,że w innych rejonach kraju tak mocno pada.Ja cały czas wyczekiwałam deszczu.Szkoda,że przyroda wszystko źle rozplanowała.W jednym miejscu ludzi zalewa,a w drugim znowu każdy patrzy w niebo i wygląda deszczu.Ja należę do tych co wyczekiwali no i w końcu się doczekałam.Oczywiście mój warzywnik też bo wyglądał już tragicznie.Bieganie z konewka niewiele dawało bo nic nie zastąpi deszczu.Po pierwsze ulewie zaraz warzywka dostały kolorów,a po dwóch dniach deszczu nawet błota nie było tak ziemia wszystko wciągła.Biegam teraz dookoła tych moich skarbów żeby jak najwięcej dobra wylądowało na zimę w spiżarni i oby nie przypętało się żadne robactwo,albo jakieś choróbsko nie weszło mi w ogórki bo nie toleruje oprysków.
Tak wyglądał warzywnik jeszcze nie dawno.
A tak wygląda teraz
Pierwszy raz w tym roku mam pomidorki koktajlowe i nie wiedziałam,że rosną w takie krzaki ..całkiem wlazły mi w sałatę.
Małe bo małe,ale ile tego drobiazgu się nawiązało..
Tu rośnie wszystko można powiedzieć misz masz czyli czosnek,marchew,cebula,koper nie wiadomo skąd ,a nawet malwa..wysiała się chyba w ubiegłym roku.
Cukinia olbrzymka
No i pod koprem ,który już ledwo stoi ciut melisy cytrynowej .Powolutku nadchodzi czas zbioru ziół,a wokół kwitnie dziurawiec rozrosła się już mięta i oregano więc czas zacząć suszenie i mrożenie.Koper i zielona pietruszka też wylądują w zamrażalniku.Miło będzie zimą poczuć ten zapach lata.
Cóż by tu jeszcze zostały jeszcze buraczki niezbyt ciekawe bo chyba trafiłam na stare nasiona .Posiałam bardzo gęsto bo bardzo lubimy botwinkę i raczej nie pojemy bo buraczków jak na lekarstwo,ale już przekopałam trochę ugoru i posiałam następne może będą lepsze.Za to fasolka zaczyna kwitnąć jak szalona jak jej nie przypiecze to się nacieszymy.
A wczesne malinki już czerwienieją.Pozdrawiam wszystkich i życzę samych szczęśliwych dni.


piątek, 21 czerwca 2013

Po prostu o

...temperaturach to ja już pisać nie będę bo słów na nie brak.Nawet siedzenie w cieniu ulgi nie przynosi.W tym roku powiększyłam warzywnik,ale to raczej był błąd bo zbiory będą marne.Pierwsze zasiane ogórki zgniły,a drugie pomimo podlewania wyschną reszta też pozostawia wiele do życzenia bo sterczą z ziemi marne kikutki i jak dobrze nie popada,albo się nie ochłodzi to będzie masakra .Uratowałam przed szpakami trochę czereśni i oczywiście poszły na konfitury zimą będzie jak znalazł.Cukru prawie wcale nie dawałam bo i tak były bardzo słodkie
W spiżarni wylądowały też następne słoiczki jagody kamczackiej i może jeszcze uda się troszkę zebrać o ile kosy ich nie zjedzą bo zauważyłam ,że ostatnio buszują na krzakach.
W ogrodzie nie za ciekawie bo też sucho ,ale kwiaty jak na razie sobie radzą.Mam nadzieję,że w końcu pogoda się zmieni i przyjdzie tak oczekiwany deszcz i ochłodzenie.Serdeczności posyłam i do napisania.