Obserwatorzy

środa, 22 maja 2013

Dzień z atrakcjami

Na samym początku witam wieczorkiem.U mnie dopiero co przeszła burza i to jaka... waliło,że hej!Chmurzyska ciemne szły chyba z godzinę i kotłowało się dookoła  byłam pewna ,że znowu nas ominie jak zwykle zresztą.W pewnym momencie jak walnęło...dawno nie słyszałam takiego huku,błyskawice nie były aż takie straszne,ale hałas niesamowity.Po chwili zaczął padać grad może tak z minutkę i następną minutkę pokropił deszcz i tyle było z chmury pożytku.Wiele hałasu ,a deszczu nic.
Przed południem wzięłam się za koszenie.Kosiarka  już faktycznie wiekowa,ale jakoś cały czas dawała sobie radę.Dzisiaj jednak powiedziała w swoim języku dość.W pewnym momencie zrobiła głośne hrrrrrrr,wystrzeliła i nastała cisza.No i po koszeniu.Na środku trawnika został mi plac w kształcie wielkiej łzy,a kiedy to skoszę nie wiem bo za naprawę wziął się małżonek.Jak to mówi mój synuś "Kosiarka teraz czeka na złoty dotyk"No,ale dotyk najpierw musi się uprawomocnić,trzeba dobrze przemyśleć od czego by się tu zabrać itp.O kupieniu nowej nie ma mowy bo ta jeszcze posłuży z 20 lat chociaż już się ledwie kupy trzyma ,ale cóż jak się ma w domu "złota rączkę " tak już jest.A trawa rośnie....
Coraz więcej kwiatków kwitnie,a w tym roku rekord pobił Złotokap.Wygląda cudnie
Na rabatkach też wszystko rozrasta się w zabójczym tempie.
No i zakwitły bzy .Teraz tylko siedzieć z nosem w kwiatach i wąchać.

poniedziałek, 20 maja 2013

Deszczowo ,burzowo i parno

Witam po przerwie,która jest przyczyną ciągłego siedzenia w ogrodzie i oczywiście padania na twarz po powrocie do domu,a w domu jak to w domu .Męskie towarzystwo do sprzątania raczej nie jest chętne więc dom wygląda jak by przetoczyło się przez nie całe plemie Hunów.Ogarnięcie wszystkiego zajmuje mi trochę czasu więc nawet nie chce mi się po tym wszystkim zaglądać do kompa,a o pisaniu to już nie ma mowy.Marzę tylko żeby położyć się do wyrka i trochę poczytać,ale zaliczam tylko kilka stron i klapa,oczy same się zamykają..
Zrobiłam pierwszą z moich zdobycznych buteleczek.Wyczytałam gdzieś na blogu,że takie buteleczki to menelówki ...całkiem to pieszczotliwa nazwa Nie jestem z niej zbyt zadowolona bo jakoś weny mi brak i dawno nic nie robiłam,ale to zawsze pierwszy krok do nowych robótek.przydało by się trochę brzydkiej pogody to może bym trochę podłubała.Wczoraj za to przygotowywałam grządkę pod sałatę i wykopałam takie małe cacuszko.Buteleczke mini.I czegóż to człowiek nie znajdzie w ziemi.Jest podrapana i pęknięta,ale coś z niej zrobię.
W ogrodzie wszystko kwitnie i jedno chce przegonić drugie.Czereśnie wyglądają cudnie
Zaczęły kwitnąć roślinki skalne i ogólnie robi sie coraz bardziej kolorowo

Po zakupie nowych baterii do aparatu napstrykam nowe fotki,a teraz pozdrawiam serdecznie i witam serdecznie moje nowe obserwatorki.

środa, 8 maja 2013

Chcę deszczu

Podobno wszędzie pada,a u mnie to już nie pamiętam kiedy ostatnio padało.Temperatury sięgają zenitu w każdym razie w ostatnich dniach,a wszystkie rośliny ledwie dyszą .Moje podlewanie nie wiele daje bo po paru godzinach nie ma po nim śladu.Już powolutku zaczynam żałować ,że nasiałam w tym roku tak dużo warzyw bo jak tak dalej pójdzie to nie zarobię na wodę.Nosić ze stawu to ciut za daleko.Podlewała bym chyba cały dzień.
A jeżeli już o stawie mowa to mam lokatora.Już któryś rok z rzędu gniazdko zakłada kurka wodna.W każdym razie tak ją nazywam.Ma przeważnie po 5-6 młodych i szaleją na stawku przez całe lato wydzierając się od czasu do czasu.
Na razie siedzi sobie na gniazdku i trochę ją widać,ale już nie długo urosną pałki wodne i trzcina i całkiem ją zasłonią.Przylatuje też parka kaczek,ale tylko w odwiedziny.Jakoś nie mają odwagi założyć sobie u mnie gniazda.
Tak poza tym życie toczy się powolutku na przód .Pozdrawiam i do następnego napisania.

środa, 1 maja 2013

Siedzę w ogrodzie

Całe dnie nadrabiam zaległości.Przyroda goni i tez nadrabia stracony czas,a ja razem z nią.Ogród przed domem już doprowadzony do porządku teraz zostało tylko koszenie trawy i od czasu do czasu walka z zielskiem.Oczywiście między tymi pracami nie obędzie się bez latania z łopata i przesadzania z jednego kąta w drugi bo tak akurat mnie najdzie.
Powolutku zaczynają kwitnąć tulipany .Najpierw te najwcześniejsze,ale czekam na papuzie bo te lubię najbardziej.
Zakwitła też magnolia i dzięki temu,że nie ma przymrozków będę mogła nacieszyć się jej kwiatami.
Pomimo tego wszystkiego ja najlepiej czuje się za domem pomimo panującego tam zamieszania ,bałaganu i chwastów ,które rosną wszędzie.Za domem jest wszystko maszyny,kupa gruzu ,która została po budowie i inne temu podobne różności.Mam jednak wytyczone tam trochę miejsca na kwiatki,które według mojego M nie pasują do ogrodu,wszelkiego rodzaju nadmiar roślinek,które żal wyrzucić i warzywnik.
Tu latem kołyszą się malwy, słoneczniki,kwitnie tytoń wonny,kołyszą się maliny.Jak na razie jest pusto,ale za miesiąc będzie już kolorowo.Mogę tu łazić na kolanach i wyrywać zielsko ,a nawet jak mi wyrośnie to i tak go nikt nie widzi.
Pod brzózką stoi stara ławka,którą syn zrobił mi będąc jeszcze w podstawówce,ale jest gdzie przycupnąć.Lubię tu dziubać chyba bardziej niż z przodu domu.Teraz tylko czekam kiedy wszystko co posiane zacznie wychodzić z ziemi.
Jeżeli chodzi o robótki to na razie słabo mi idzie,ale....zdobyłam pół reklamówki małych buteleczek.Zawsze chciałam takie mieć,a zdobyć nie mogłam .No i .....w każdym razie  było ciemno i mam nadzieję ,że mnie nikt nie widział jak zbierałam je dookoła naszego wiejskiego sklepiku.W życiu nie myślałam ,że dożyję takiego dnia.Ale cóż sztuka wymaga ofiar.
Pozdrawiam wszystkich i do następnego napisania.