Obserwatorzy

poniedziałek, 15 kwietnia 2013

Wiosna na całego

Dzisiaj od rana działałam w ogrodzie.Szkoda było czasu na siedzenie w domu.Z garażu wyciągnęłam moje piękne robocze kamaszki ,grabki,szpadelek,motyczke i inne drobne, przydatne urządzonka.Między innymi stary złamany nóż,który idealnie nadaje się do wycinania mleczy i wart jest wszystkich pieniędzy i nawet w najlepszym sklepie ogrodniczym takiego sprzętu nie znajdziecie..
Na sam początek poszła choinka.Po świętach stała sobie spokojnie w garażu i teraz przyszedł jej czas na dalszy żywot.Mam nadzieję,że wiele lat będzie cieszyć nasze oczy w ogrodzie.
Troszkę po przesadzałam jak zwykle zresztą żeby za nudno nie było,pograbiłam zeschnięte liście i oczywiście rozgrabiałam świerze kopce bo kret nie daje za wygraną i jak co roku zastanawiam sie czy ja jego czy on mnie.I tak męczymy sie ze sobą już chyba z 5 lat.

Zaczęły na dobre kwitnąć pierwsze wiosenne kwiatki


Za to w stawie  na dobre rozpoczęły sie żabie gody.Jest gwarno i wesoło .Uwielbiam te wiosenne śpiewy.Zawsze w czasie zalotów żabki są niebieskie,a później robią się zielone.
Pozdrawiam serdecznie i życzę wszystkim wspaniałej pogody na cały tydzień.

piątek, 12 kwietnia 2013

Wyróżnieniowo i ogrodowo

Dzisiaj  pochwalę się wyróżnieniami i przy okazji ogrodem.A więc Pierwsze wyróżnienie od Ani
Do tego oczywiście trzeba odpowiedziec na zadane pytania  .Mam nadzieję,że Ania będzie usatysfakcjonowana.

1. Pies czy kot?      Oczywiście i pies i kot
2. Kawa czy herbata? herbata i to różna różnista
3. Film czy książka?Zawsze ksiązka film musi być na prawdę super
4. Miasto czy wieś?Kiedyś tylko miasto teraz tylko wieś
5. Morze czy góry?Latem morze,a jesienią góry
6. Wiosna czy jesień?Zdecydowanie jesień-uwielbiam ją za jej barwy i dary natury
7. Rośliny doniczkowe czy ogrodowe?Zdecydowanie ogrodowe
8. Muzyka czy śpiew ptaków?Śpiew ptaków i dodała bym jeszcze rechot żab
9. Podróż statkiem czy samolotem?Nie cierpię być wyżej jak pół metra nad ziemią brrrr
10. Rower czy spacer? I jedno i drugie w zależności od nastroju
11. Horror czy komedia?Oj już wolę najgłupszą komedię.Nie cierpię się bać.
I znowu sie wyłamię bo nie wyznaczę następnych blogów.Może to źle,ale dla mnie wszystkie są wspaniałe i namyślałam się kilka dni.... jednak się nie zdecydowałam
Następne wyróżnienie jest od Asi
Pytanie brzmi :Dlaczego lubię swój ogród?

Pytanie niby proste,ale ile trzeba by napisać.
Kocham swój ogród za jego kolory,zapachy ,za piękne kwiaty,które o każdej porze roku rozweselaja mnie każdego dnia.Kocham go za śpiew ptaków,rechot żab za to,że mogę rano w piżamie iść do altany wypić sobie poranną kawkę.

Kocham za warzywa owoce,które mam każdego dnia.
Kocham go za to,że jest,że jest tylko mój i,że mogę robić w nim co tylko chcę.To moje lekarstwo na smutki stres i największego doła.Po prostu to mój malutki świat..........

niedziela, 7 kwietnia 2013

I nadeszła

Nie wiem jak do Was,ale do mnie małymi kroczkami wiosna przytuptała.Nie wiem na jak długo i czy znowu nie sypnie śniegiem,ale na razie jest.Po mimo tego,że wszędzie błocko co kawałek bajoro to brak tej paskudnej bieli strasznie cieszy.Trawa raczej nie ma zielonego koloru,ale zawsze lepsze to niż śnieg.W każdym razie trawnik mam zmasakrowany,ale kwiecie już gdzie nie gdzie wychodzi.
Strasznie cieszą takie widoki.Teraz powolutku czas na zakupy i planowanie warzywnika.Paskudne miejsce w tym roku mi na niego wypadło.Wszystko jest uzależnione od zasiewów zboża i tam gdzie zostanie wolne miejsce tam ja działam,a w tym roku katastrofa.Nie wiem co mi na tym kawałku urośnie.Praktycznie wyrzucili mnie na ugór gdzie ciągnikiem już nie można dojechać.Więc będzie trzeba zacisnąć zęby ,trochę wykorzystać młodocianych i zobaczymy co nam z tego wyrośnie.Mam tylko nadzieję ,że dam sobie radę z chwastami i ,że będzie dosyć deszczu.Pozdrawiam i dużo słonka życzę .

wtorek, 2 kwietnia 2013

I po Świętach

Święta minęły jak z bicza strzelił.Miało być cicho i spokojnie,a tu jak nigdy zjechali sie goście.W pierwszy dzień znajomi,a w drugi wieczorkiem pojawiła sie rodzinka.Do tego do młodych zjechali sie znajomi więc był gwar straszny.Teraz dopiero cisza i można odetchnąć i usiąść spokojnie przy kawusi.U mnie powrót zimy zresztą chyba jak wszędzie.Zasypało nas jak w Boże Narodzenie,a wiosny jak nie widać tak nie widać.Strasznie tęskno mi już za ogrodem,zielenią i ciepłymi promieniami słońca.
W tym całym zamieszaniu nie podziękowałam jeszcze Ani za pięknie prezenty,które dostałam.Same cuda po prostu.
Wszystko zrobione własnoręcznie.Do tego pyszny dyniowy dżemik zresztą jak widać już przez mojego M w połowie wyjedzony.Jeszcze troche i nie było by czemu fotkę robić chyba ,że pustemu słoikowi.

Teraz perełka w koronie.Cudności po prostu.Anulka kołnierzyk piękny wydziergałaś.Wszyscy podziwiali.
Teraz króciutko na temat mojego chlebusia na maślance.Wyszedł super i został zjedzony w mgnieniu oka więc musiałam upiec drugi.Musze przyznać,że wychodzi dosyć wilgotny więc im starszy tym lepszy.Na trzeci dzień jest kruchutki .skórka mięciutka,ale ja chrupiącą kromkę zjadłam już pół godziny po wyciągnięciu z pieca.Pyyyyyycha była!!!!!
W sumie na litr maślanki dałam 5 dag.drożdży,4łyżeczki soli.dobre pół kg. mąki żytniej 700 i 1kg mąki pszennej zwykłej.No i oczywiście piekł sie 2 godziny.



Pozdrawiam serdecznie i witam moją nową obserwatorkę.Bardzo sie cieszę ,że do mnie zaglądacie i do następnego napisania.