Obserwatorzy

piątek, 26 lipca 2019

Czas coś napisać

Minęły 4 lata od napisanie ostatniego posta i tak mnie dziś naszło żeby coś wyskrobać.Oj dużo się wydarzyło przez ten czas i złego i dobrego.W ostatnim wpisie nadmieniłam,że zakładamy Koło Gospodyń.Działamy do dziś chociaż już w mniejszym składzie niż na początku.Jak to bywa część miała być do czarnej roboty a część do odbierania pochwał.Niestety nadszedł czas buntu i nasza Pani Sołtys stwierdziła ,że jeżeli nie chcemy se podporządkować zasadom ,które ona wyznacza to Koło będzie zlikwidowane.Część członkiń się wypisała,ale garstka została i działamy.Znienawidzone przez "elitę"naszej wsi bardzo dobrze dajemy sobie radę i odnosimy sukcesy.Tylko ciągle toczymy wojnę o świetlicę.Lepiej dogadujemy się z Sołtysami z sąsiednich wsi niż z naszym,ale ciągle liczymy na lepsze czasy.Prowadzimy regionalną kuchnię..co rusz wymyślamy coś nowego bo wyjazdów sporo tak,że się dzieje i oby tak dalej.Najważniejsze,że dziewczyny zadowolone i nie tracą zapału.




czwartek, 9 lipca 2015

Lato w pełni

Jak straszne ciężko zabrać się  za pisanie.Gdybym chciała opisać wszystko to musiała bym klikać do smego wieczora.Ot sporo sie dzieje ostatnio.Suszę mam w tym roku straszną .Ze stawu została zaledwie kałuża i tylko żaby mają użuwanie.ale jest i dobra strona tejże można by powiedzieć katastrofy.W końcu powyrywamy pałki wodne,które rozrosły się strasznie i zajęły już prawie trzy czwarte stawu.
Moje stadko zielononóżek zostało wytrzebione przez jakiegoś nieznanego stwora.Uchowało się kur sztuk 5 i jeden kogut.Jedną z kur naszło na wysiadywanie jaj więc z 17 sztuk wysiedziała5.Ja wykożystując sytuację dowiozłam jej jeszcze 35 maluchów.Musze powiedzieć,że ogłupiała biedna w pierwszej chwili,że tak jej sie nagle namnożyło,ale zajeła sie maluchami pięknie.Po 3 tygodniach jednak uciekła bo dosłownie wskakiwały jej juz na głowę ,a pod sobą miała taki tłum ,że nie dała rady utrzymać pionu.
Terazmam już nowe stadko,ale jedna z kur uciekła mi i siedzi gdzieś zakamuflowana na jajach za nic nie mogę jej znaleśc .Wszystkie krzaki obszukałam .Wpadła tylko raz do kurnika rozkokoszona ,narobiła zamieszania i znikła zanim się zoriętowałam.
A tak poza tym to wznawiamy we wsi Koło Gospodyń.Nic u nas nie działo sie od lat.Stary sołtys miał wszystko gdzieś,a funkcje pełnił 16 lat.Teraz kobiety weszły do gry.Mamy panią sołtys i rada sołecka to też głównie kobiety.Na początek zorganizowałyśmy Dzień Kobiet.Takiego jak tu mieszkam jeszcze nie było.Napiekłyśmy ciast,była kawusia i pełna świetlica.Dzień dziecka i idzień matki też się udał  .Dzięki wszystkim mamom dzieciaki miały święto i uśmiechniete buzie.W końcu została posiana trawa na boisku i doprowadzony do porządku plac zabaw.Teraz chcemy doprowadzić naszą świetlice do porządku bo ostatni remont pamięta czasy PRL-u,a gmina niestety nie chce nam pomóc. Na początek organiujemy zabawę z której pieniądze pójdą na remont,zbieramy fanty na licytacje,jedzonko przygotowujemy same i mamy nadzieję,że coś uzbieramy.Może jeszcze jakieś pomysły wpadną nam do głowy bo narazie opornie nam to idzie,ale od czegoś zacząć trzeba.
Pozdrwiam wszystkich serdecznie.

środa, 4 lutego 2015

Odmarzam

Dni coraz dłuższe , coraz częściej pokazuje się słońce i coraz bliżej wiosna.Jak dotychczas nie było u mnie żadnych oznak zimy jedynie deszcz i mgła.Dzisiaj jednak świat stał się biały i zaraz zrobiło się weselej.Nie za dużo tego puchu i nie wiadomo jak długo poleży ,ale można nacieszyć oczy.
Dzisiaj wstawiam takie zdjęcia ..ot naszło mnie jakoś tak na brak kolorów.
Kurki do tej pory szalały po całym ogrodzie,ale dzisiaj tylko kilka desperatek wyruszyło na poszukiwanie czegoś do skubnięcia brnąc po kolana w śniegu.

Jajek jak na razie mam pod dostatkiem.Nawet nie myślałam,że zimą tak będą się spisywały.W każdym razie nie sprzedaje bo jak usłyszałam,że mogę dostać najwyżej 50gr.za takie małe to wysłałam klienta do Biedronki i powiedziałam,że za taką cenę wolę sama zjeść.Teraz rozsmakowujemy się sami i dajemy w prezencie najbliższym jak nam się zachce.
Wczoraj w końcu wybrałam się do fryzjera bo wyglądałam już strasznie .Rano gdy spoglądałam w lustro sama się siebie bałam.Każdy włos w inną stronę,ale któż mnie ogląda.Czapka na łepek i do zwierzaków.No ,ale jak mus to mus.Przy okazji zaliczyłam lumpeks i kupiłam za 12zł.super kamizelkę w sam raz na wiosnę do latania po ogrodzie.Ot zaszalałam.
Pozdrawiam Was śnieżnie szybkiej wiosny życząc.

poniedziałek, 12 stycznia 2015

Wcale nie chce mi się wstawać

Teraz w te deszczowe i wietrzne dni,mam co rano ten sam dylemat wstawać czy nie.A może przespać ten paskudny czas i obudzić się dopiero wiosną?Paskudną mamy pogodę.Tak sobie obiecuję,że wezmę się do kupy,ale jakoś mi nie wychodzi.
Przed Świętami padł mi komputer.Złośliwość rzeczy martwych normalnie.Oczywiście nie było komu jechać po nową część więc musiałam się obyć co doprowadzało mnie wieczorami do szewskiej pasji więc przerzuciłam się na książki,które już dawno poszły na bok.Przy tej okazji okazało się ,że oczy już nie te.Trzeba było dopasować odległość, odpowiednio rączki wyciągać co by literki wyraziste były.Więc czytanie niezbyt miłe było bo po 15 minutach oczy już bolały.Najlepszy stwierdził,że to już SKS czyli Starość Kur.... Starość.Romantyk  z niego nienajlepszy raczej.
Tak poza tym to zaczęłam pisać pamiętnik.Ot na początek kilka zdań codziennie.Czasem trafi się jakaś złota myśl nie zawsze z sensem,ale może z czasem się rozkręcę .W planie mam doprowadzenie ogrodu do stanu normalności bo po zeszłorocznym katakliźmie urządzonym przez pierzaste stwory i piesy wygląda tragicznie,a do tego całkiem niedawno psy zeżarły mi klona i obgryzły hortensję.Chyba od wiosny pójdą w kojec i tylko będą latać pod moim nadzorem bo straszne z nich szkodniki.Kurki biegają gdzie chcą i dzięki temu jajek mam pod dostatkiem na wiosnę jednak też pójdą do ogrodzenia..Tylko dzięki zwierzakom mobilizuję się do pracy wszakże trzeba to wszystko nakarmić na czas.Rano jak Dulska łażę rozczochrana  w szlafroku i grubych skarpetach.Oczywiście z wielkim kubłem kawy i staram się obudzić,ale baterie już nie te i powolutku mi to idzie.Chyba trzeba by mnie na słońce wystawić i wygrzać bo te grube skarpeciny co w nich ostatnio sypiam nie pomagają.Dobijają mnie wizyty u lekarzy.Chyba sobie je odpuszczę bo to podobno najlepiej działa.
W każdym razie czekam na wiosnę.Mam już dość zimna tej wiecznej pluchy i ciągłego wiatru.Na śnieg już raczej nie liczę.Zresztą nienawidzę czapek,grubych swetrów i pufiastych kurtek.
Ubrała bym już swoje kaloszki i pogmerała w ziemi.
Na koniec tych smętnych rozważań chciałam podziękować za życzenia świąteczne,za piękne wymiankowe prezenty  i życzę Wam najlepszego......czego tylko chcecie w te pochmurne dni  i jak to mów nasza babcia Aurelka ..alleluja i do przodu!!!!


czwartek, 13 listopada 2014

Kreatywni

Dzisiaj post jak to się mówi całkiem z innej beczki.

Od pewnego czasu na blogach obserwuję zabawę .Jest to łańcuszek i dziewczyny wybierają z pośród siebie kreatywne blogi.Tworzą kobitki niesamowite rzeczy.Trzeba przyznać,że przy niektórych dech zapiera i zastanawiam się kiedy one znajdują na to czas.Tak oglądając te cuda zastanawiałam się gdzie ja z tymi moimi mazgajami i przynudzaniem na blogu.Wszak mistrz decu za mnie żaden,a pisarka to pożal się Boże.Wszak życie codzienne takie jak u każdego,a do tego jeszcze ostatnio na pierzaste mnie naszło ,a ja tu w blogowy świat się pcham i człowiek jakoś tak można by powiedzieć powstydził się tej swojej bazgraniny i pisania o niczym.
Dopiero dzisiaj jak zwykle co jakiś czas weszłam na bloga Olgi,która też wzięła udział w tej zabawie.Jakże różnił się jej post od innych .Wzruszył mnie i ścisnął za gardło,wszedł gdzieś głęboko i można by powiedzieć zobaczyłam gdzieś tam samą siebie.Poczułam się kimś ważnym i kimś kto w życiu codziennym robi wiele każdego dnia.Zmienia swoje otoczenie ,upiększa ogród i dom jak tylko może i stwarza w tym domu tyle ciepła ,aby starczyło go dla wszystkich.Więc jednak nie jestem taka nijaka jak myślałam.Kiedyś jedna z moich koleżanek oglądając blogi napisała do mnie ,że mamy strasznie fajnie bo mamy tu bardzo wesoło.Strasznie zazdrości nam wymianek i innych tego typu zabaw,a ona niestety nie ma co pokazać na blogu bo nic nie tworzy więc go nie zakłada.A przecież tak wspaniała z niej kobieta wrażliwa,szczera,pracowita.Każdą wolną chwlę spędza w swoim ogrodzie,który zmienia się i co roku jest piękniejszy.Chciała bym,abyście zajrzały do Olgi i przeczytały tego posta bo naprawdę warto.a ja ze swej strony pragnę podziękować wszystkim tu zaglądającym .

poniedziałek, 27 października 2014

Przy herbatce

W końcu mam trochę czasu no i chęci na pisanie.W filiżance parzy się jabłkowo cynamonowa herbata,a ja mogę wyskrobać co nie co.Na dworzu zimnisko okrutne chociaż muszę przyznać,że dzionek był ładny,ale noce jednak już na minusie.Ogród już ogołocony całkowicie bo liście opadły z wszystkiego więc smutaśno.Gęsi spacerują sobie między tymi golasami i pewnie marzną im stopy.No i właśnie z nimi mam problem bo przyszedł czas na ich zabijanie no i nie mogę się za to zabrać.Fakt,że Najlepszy mnie wyręczy,a ja będę skubała,ale jednak jakoś trudno.Kurkom natomiast zimno jak na razie nie przeszkadza.Prześcigają się w noszeniu jajek.Jak na razie ich dzienny rekord to 18 szt.,a kurek jest 21.Tak mniej więcej zawsze jest między 11-15 jaj.Kurki jakoś nie polubiły zrobionego przez nas miejsca do znoszenia jaj.Obserwując ich zwyczaje stwierdziłam,że lubią znosić jajka na ziemi .Wygrzebałam w szopce stare wiklinowe koszyki do kwiatów i okazało się ,że trafiłam w dziesiątkę.


Jajek mamy sporo nawet udało mi się troszkę sprzedać.Tak więc mam małe źródło dochodu.Za jajkowe zakupiłam zaraz sobie papiery do decu i co nieco innych pierdułek.Wszak dwie wymianki mikołajkowe przede mną.Zaczyna się powolutku robótkowe świąteczne szaleństwo,a to lubię najbardziej.
Jak na razie zrobiłam jeszcze kilka zakładek.Zdjęcia są nie wyraźnie bo są już zapakowane w celofan.

Z tych kwiatowych nie jestem zadowolona.Miały wyjść całkiem inaczej,ale najważniejsze,że nowej właścicielce się podobają.
W ogrodzie tylko ognik wygląda ładnie
No i oczywiście piesiol jak zwykle przy robieniu zdjęć  musi mieć strzeloną fotkę.Pozdrawiam wszystkich i do następnego....

wtorek, 14 października 2014

Bajgle

Miało być całkiem o czym innym,ale zafascynował mnie przepis na bajgle.Podobno takie pyszne i puszyste,a mnie jak na coś najdzie to muszę zrobić to zaraz.Strasznie byłam ciekawa co mi z tego wszystkiego wyjdzie.Wertowałam najpierw najróżniejsze przepisy w internecie i w końcu wybrałam taki na który miałam wszystkie składniki pod ręką.Nic to ,że przydało by się zgubić parę kilo jak człowieka najdzie to się robi kulkę w kulce dziurkę ,ciut pokręci i mamy pięknego bajgla.Mam nadzieję,że tak mniej więcej powinno się odmieniać .Moje wszak idealne nie wyszły bo paluchy chyba do tego nie stworzone,ale wszak smak najważniejszy.Po ukulaniu i wyrośnięciu poszły do gara z wodą i miodem.
Po ugotowaniu i odsączeniu mała dekoracja i do piekarnika.
A na koniec  cieplusi do rączki i tylko miodzik do tego ,kawusia i wcinać.
Pojedliśmy sobie i muszę stwierdzić,że najlepsze są na ciepło.

A tak z innej beczki to niestety muszę likwidować moje koguty bo za bardzo męczą mi kurki,a do tego strasznie zaczynają się bić.Zostawię z dwa,a reszta pójdzie na rosół.W związku z tym chciałam Wam pokazać jak różni się kurczak hodowany na zbożu i warzywkach,trawce od takiego ze sklepu.Sam kolor mówi za siebie,a smak rosoły jest wyborny.
Fakt robota przy tym nieprzyjemna,ale w końcu ktoś i tak to zrobić musi.
Pozdrawiam serdecznie i życzę przyjemnie spędzonych dni.