Obserwatorzy

niedziela, 6 lipca 2014

Jakoś tak od dłuższego czasu nie mogłam zabrać się za  pisanie.Zresztą  prawie wcale nie siadam do komputera.Jakoś najprostrzego tekstu nie udaje mi się sklecić.Powietrze na dworzu jest tak ciężkie,że myśleć się nie chce,a co dopiero pisać.Nie pamiętam kiedy u mnie spadł solidny deszcz.Takie tam byle jakie kapanie to i owszem,ale konkretnego deszczu nie było.We wsi 3km.ode mnie lało jak z cebra,a u mnie spadło kilka kropli.Na warzywniku wszystko zaczyna wyglądać tragicznie,a trawę przestałam już całkiem kosić co by pierzaste miały sie czym posilić.A pierzaste przyrastają,a żeby nie było za wesoło to pozbyłam sie trzech gąsek.Najpierw jedną podziobały mi koguty.Pojęcia nie mam dlaczego.Musiałam wyjechać i zamknęłam je razem z kurami gdy wieczorem wruciłam miała ze skrzydeł wydziubane prawie wszystkie pióra.Straszny to był widok,a dwa dni później robotę dokończył lis tylko,że jeszcze zabrał ze sobą dwie dodatkowe sztuki.
Najlepiej czuję się rano gdy wszyscy jeszcze śpią,powietrze jest chłodne,ja biorę sobie kawusię ,wypuszczam na dwór pierzaste stwory i piję kawkę w alanie.Cisza, spokój i tylko koguty odprawiają codzienną naukę piania,a wychodzi im to coraz lepiej.
Gąski biegaja po łączce jak szalone no i Najlepszy stwierdził ,że mamy wołać na nie Pelasie bo tak wołała jego babcia .No to wołamy.Trzeba przyznać,że reagują i potrafia biegiem przytuptać jak sie je woła tym bardziej,że zawsze przy tej okazji dostaną płatki kukurydziane,za którymi wprost przepadają.
Fotka jest już nieaktualna  bo teraz gaski sporo większe no i niestety jest ich mniej.
Moja ulubienica jeszcze niedawno
A dzisiaj wygląda tak.
Piesiole też miały dylematy capnąć w kuper czy lepiej dać spokój.
Dzisiaj już się nie odważą bo same moga zostać dziabnięte.
No i nasz zawsze z wszystkiego zadowolony piesiol pod warunkiem,że właśnie o coś nie bije się z siostrą,ale jak się bije to do akcji wkracza mama i robi porządek.
W końcu dyscyplina musi być.Dzisiaj niebo znowu bez chmurek jeszcze wcześnie ,a na dworzu robi się gorąco.We wsi zaczęły sie już żniwa bo w sobotę widziałam pierwsze kombajny na polach.Można by powiedzieć ,że teraz słonko potrzebne,ale tak mogło by być jak na moje ciut chłodniej bo ja przy takiej temperaturze wysiadam.Pozdrawiam wszystkich i życze Wam pogody każdemy podług życzeń no i miłych wakacji.

7 komentarzy:

  1. Tak Brydziu - gorąco i to od samego rana a warzywnik woła pić! Sliczna trawa u Ciebie. Widocznie pod spodem ziemia wilgotna. Myslę, ze jak jest tak gorąco, to lada dzień pojawią się burze i deszcze. I od razu wszystko w warzywniku ruszy z kopyta.
    Współczuję Ci zmartwienia z gąskami i lisem. Oj, to jest własnie nasz los na wsi. Hodujemy, staramy się, kupę pieniedzy na te pierzaste wydajemy a potem jakiś lis czy jastrząb ma darmową ucztę.
    Trzymaj się kochana Brydziu i chroń się jak najwięcej w cieniu razem ze swoimi psiuńkami uroczymi!:-))

    OdpowiedzUsuń
  2. Pozdrawiam i troszkę chłodu życzę i deszczyku.U mnie lisek dzień w dzień coś skubnie .

    OdpowiedzUsuń
  3. U mnie dziś 32 stopnie. Nie nastarczamy podlewać warzywnika...

    OdpowiedzUsuń
  4. urocze gęgusie i pieskom też niczego nie brakuje... małe są więc mają prawo do zabawy...
    Brydziu dziękuję za orzeszki... dzisiaj mamcia wstawiła naleweczkę ku zdrowotności... ba... nawet i cioci starczy... hihi
    buziaczki

    OdpowiedzUsuń
  5. U mnie też bez deszczu, chwilę poburczało i polazło bokiem, nie ma czym oddychać.

    OdpowiedzUsuń
  6. Dzięki, że znajdujesz jeszcze czas by zerknąć do mnie. My z tym Kurnikiem to już kilka lat "się bujaliśmy". A to mało czasu było, a to za daleko, a to za blisko ... ciągle coś stało na przeszkodzie.
    A tak w ogóle to stwierdziliśmy, że mało co wiemy o miejscach wartych zobaczenia we własnej okolicy. Aż wstyd się do tego przyznać. Bo jak urlop, to jedzie się gdzieś dalej i tam zwiedza :)
    I kto w urlopie kręci się po okolicy. A jak się jest z kolei w domu to ciągle brak czasu by wygospodarować dzień, tak typowo na zwiedzanie.Żartowałam, że żeby zwiedzić okolice to trzeba by wynająć gdzieś pokój i wybyć z domu.
    I nam lis troszkę przerzedził stadko młodych kur. Zaraz po zachodzie słońca, jak psy nie biegają, musze zamykać kurnik ! Tak więc powroty do domu okresla nam natura :)
    Pisiunie cudowne, uwielbiam patrzeć jak sie bawią, i te ich otwarte paszcze i te ząbki, i to straszenie się. Ech, nie potrzebuję telewizora, mogę je godzinami obserwować :)
    Pozdrawiam
    Popadało u nas troszkę, bo zazwyczaj albo kanał Notecki albo sama Noteć "trzyma deszcz" i u nas sucho a za miedzą leje:(

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja tez nie wyrabiam z ta pogodą:( Wczoraj spadła ulewa, ale tylko do połowy mojej miejscowości, niestety nie mojej połowy, granica przebiegała w parku przy placu zabaw:( Dziś troszkę popadało, ale tak z 15 minut:(
    Gąski masz urocze... u nas tez się tak na nie wołało. Uśmiech piesiolka rozbrajający!
    Buziaczki Brydziu:)

    OdpowiedzUsuń