Ostatnie dni były dla mnie masakryczne.Myśl,że następnego dnia będę musiała znowu z haczką lecieć na pole i walczyć z chwaściorami przyprawiała mnie normalnie o obrzydzenie.Za długo się to wszystko wlokło i za dużo zielska zdążyło wyrosnąć.Jak wieczorem zamykałam oczy nie widziałam nic tylko buraczane pole.Wczoraj jednak skończyłam.Tyrałam w największy upał,a jak mam koniec to się ochłodziło,ale mam nadzieję,że chociaż popada bo warzywnik dopomina się deszczu no i pielenia bo zapuściłam go niestety przez tą polowa robotę.W końcu będę miała trochę więcej czasu na prace w ogrodzie no i na doprowadzenie chaty do porządku.
W obejściu pomimo mojego zajęcia wszystko żyje swoim życiem.Zielononóżki w końcu wyszły na dwór.Na początku ostrożnie ,ale ciekawość wzięła górę nad strachem.
Zbudowałam im mały wigwam żeby miały się gdzie schować.Założenie było takie,że mają siedzieć pod dachem one jednak doszły do wniosku ,że lepiej jest na dachu i dzisiaj dach już nie wygląda tak dobrze jak na zdjęciu.Trzeba go systematycznie naprawiać bo jest non stop kundlany.
Gąski też rosną i jak na razie żyją z kurkami w zgodzie tylko od czasu do czasu któryś z kogutów dziobnie którąś.Jeżeli chodzi o koguty to właśnie zaczynają piać.Brzmi to strasznie .Normalnie jak by ktoś kota dusił.Ciekawe kiedy im to minie.
No i na koniec ,żeby nie pominąć piesie.One też rosną i maja apetyt straszny.Mogły by jeść na okrągło i chyba wszystko co nadaje się do jedzenia.No i w końcu maja imiona.
Przedstawiam wyrośnięte panny Sabę i Sonię.
Pozdrawiam i życzę pogody jakiej kto sobie życzy.Ja czekam na deszcz i jak się da to jutro lecę ratować moje warzywa przed zarośnięciem.
Wszystkie zwierzęta rosną u Ciebie jak na drożdżach. Piękne pierwsze zdjęcie zielononóżek. Z pogodą tak jest , jedni chcą słońca ,inni nie . Po odchwaszczeniu teraz trochę odpocznij . Uściski zasyłam.
OdpowiedzUsuńMasz rację Marysiu każdemu pasuje inna pogoda więc nigdy nikomu sie nie dogodzi.Ja czekam na deszcz,a inni na pewno cieszą sie ze słonka i upałów.Kurki na żywo jeszcze bardziej urokliwe.Pozdrawiam.
UsuńU mnie warzywnik też zarośnięty przez te upały...
OdpowiedzUsuńHihi, Sabę ma mój sąsiad z dołu, a Sonię z lewej strony;)
OdpowiedzUsuńWspółczuje Ci pracy w te upały, ja nawet nie byłam w stanie siedzieć w domu i pisać;( Na szczęście dziś chłodniej i przede wszystkim popadało.
Buziaczki Brydziu:)
Ja też chętnie bym posiedziała w domciu,ale obłożyłam sie robotą no i cały zwierzyniec domaga się doglądania więc nie ma przebacz .Trzeba zacisnąć zęby i latać.
UsuńBuziole Anula
Twoje kurczeta wyglądają kwitnąco! Widze, ze też wkłądasz do miski kamień żeby nie wywaliły! A wigwam będziesz pewnie musiała powiększyć, jak i kurki urosną!
OdpowiedzUsuńOj, to smieszne, poczatkowe pianie! Boki mozna zrywac jak sie te małe kogutki popisują charkotliwym dyszkantem.
U mnie trochę popadało i ochłodziło się. A chwasty mają sie bardzo dobrze. też już mi nogi wysiadają od pochylania sie nad nimi. Na niektóre rzeczy macham wiec ręką, bo bym padła.
Pozdrawiam Cie serdecznie Brydziu, chłodku i deszczu zycząc!:-))
Olu u mnie sucho,że wszystko zaczyna wysychać na wiór,a deszcz nas ciągle omija.Mam tylko nadzieję,że na warzywniku coś jednak urośnie i będzie można zrobić jakieś zapasy na zimę.Chwasty to normalnie przekleństwo.Mam nadzieję,że pierzaste nadal będą się tak ładnie chowały.Pozdrawiam Cie Olu serdecznie.
UsuńKurczaki są cudowne i kochane.Teraz u nas chłodno ze zmienną pogodą.
OdpowiedzUsuńBuziaki i milutkiego dnia.
Witaj Agatko.U mnie za to ciepło i bez deszczu ...niestety.
Usuń... masz tych trochę... srajdusów... hihi
OdpowiedzUsuńale... jak dużo pracy to i głupoty do głowy nie przychodzą
buziaczki Brydzia
Asiula jakie głupoty ja poważna kobita jestem nawet jak się nudzę.
OdpowiedzUsuńOj, niesforne te zielononóżki ;-) A Saba i Sonia pięknie się prezentują!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie!
Oj niemiłe są przygody z lisem. Nas tez zaszczycił swoja obecnoscią,zabrał 4 kurki i dorosłą kaczkę. A Twoje pieski piękne ,myslę że to owczarki .Pozdrawiam i zapraszam na mój blog.
OdpowiedzUsuń