Teraz jak zwykle w tym czasie siedzę w kuchni i napełniam słoiki,ale gdy mam pierwsze jabłka robię racuchy z dużą ilością jabłek w środku no i cukru waniliowego.Uwielbiam je na ciepło zresztą jak i reszta rodziny.Dla łasuchów można podać jeszcze mus z jeżyn ,które tez właśnie dojrzewają.Mówię Wam pychota.
Za moimi brzozami rosnącymi na skraju ogrodu jest stare drzewo antonówki.To chyba najlepsze jabłka na przetwory,a szczególnie na mus.Niestety należy już do sąsiadów.Co roku proszę żeby sprzedali mi chociaż trochę,ale zawsze słyszę,że potrzebują,a i tak co roku wszystko spada i gnije.W tym roku to chyba będę chodziła na pachtę i przyniosę za pazuchą parę sztuk chociaż na świąteczną szarlotkę.
Pogodę można powiedzieć mamy nie za ciekawą bo co rusz pada ,a nawet mogę napisać w tej chili leje okropnie.Na pola już powinny wyjechać kombajny,ale cóż wszystko mokre no i nie do końca dojrzałe.Zaczęły dojrzewać maliny i jeżyny ,ale przy takiej pogodzie boję się,że wszystko będzie gniło,a jak na razie toczę o nie bój z osami.
Na koniec jeszcze komplecik,który zrobiłam bratowej .Taki słodziaśny moim zdaniem,ale jej się spodobał,a to najważniejsze.
Pozdrawiam serdecznie wszystkich zaglądających i do następnego.......napisania.
tak to juz jest Brydzia z tymi sąsiadami...
OdpowiedzUsuńja też nie mam jabłek ... moja antonówka posadzona w ubiegłym roku więc trochę jeszcze poczekam na swoje jabłuszka... może teściowa mnie podratuje bo też robię w słoiki;
powiem Ci, że ........ ślicznisty komplet bratowej strzeliłaś !!!
cholernie mocno ( hihi ) podoba mi się ta buteleczka ...
pa - spadam podlewać pomidory bo polegną
Komplecik dla bratowej rzeczywiście słodziutki... Ale to niczego mu nie odejmuje :-) U nas też są maliny, a jeżyny tuż, tuż bo w lesie, po drugiej stronie ulicy. Przydadzą się do dekoracji tortu urodzinowego, jak tylko moi chłopcy wrócą od dziadków :-))
OdpowiedzUsuńKomplecik śliczniutki!!!
OdpowiedzUsuńJabłek nie mam, ale mama mnie nimi zasypała, więc też miałam co robić. Racuchy wyglądają pychotkowo:)
Brydziu, zajrzyj do mnie jeszcze raz - coś na Ciebie czeka:)
Może i słodziaśny, ale mi się podoba:) Moje malinki jeszcze nie zaczęły dojrzewać, ale to taka odmiana. Racuszki wyglądaja smakowicie, moje dzieciaki też za takimi przepadają:)
OdpowiedzUsuńBrydziulka nie tylko,że smakołyki robisz do jedzenia to jeszcze smakołyki do patrzenia.Buziaczki!
OdpowiedzUsuńWpadnij do mnie po antonówki:-))) Właśnie zebrałam pierwszą partię, a będzie duuużoooo. Za chwilę dojrzeją następne, nawet nie wiem jakie odmiany. Tylko szarą renetę rozpoznaję:-))) Ale wszystkie pyszne i niepryskane. Dawno byłaś na Żuławach?:-)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Asia
PS. Ja z pierwszych jabłek robię zawsze jabłecznik z kruszonką. Dzisiaj piekłam:-)))
Oj żebym miała bliżej to pewnie bym wpadła,a na Żuławach to nie byłam już wieki.Jabłecznik też uwielbiam,ale leniuch ze mnie więc u mnie racuchy bo z nimi miej roboty.
OdpowiedzUsuńŚliczny komplecik Brydziu zrobiłaś:) co do jabłek w tamtym tygodniu sąsiadka mi przyniosła jakieś wydaje mi się że antonówki albo bardzo podobne do nich i zrobiłam dżemik i dodałam go do rogalików - pychota:) Pozdrawiam Sylwia
OdpowiedzUsuńBardzo kobiecy komplecik, śliczny
OdpowiedzUsuń