Po niedzieli już na amen muszę rozstać się z piesiami,a tak mi strasznie szkoda.Bardzo się do nich przywiązałam .Zawsze rano gdy wychodzę na podwórko lecą do mnie wszystkie jak szalone.Bawiła bym się z nimi bez końca.Dobrze,że 2 ze mną zostają bo strasznie pusto by się zrobiło,ale i tak chyba się poryczę jak będą je zabierali.
Spacerek nad stawek
Mama pije to trzeba wykorzystać sytuacje i też sie posilić
Jednak najlepiej z mamą
No i fajnie jest wariować w kupkach skoszonej trawy.
Na koniec jeszcze moje pierzaste.Też łobuziaki urosły.Są już w kurniku i teraz czekam kiedy będą mogły wyjść na słonko.Kogutki już między sobą zaczynają toczyć boje więc robi się ciekawie,
Niezły zwierzyniec;)
OdpowiedzUsuńPsiaki urocze , dobrze że znalazłaś chętnych na pieski . Ciekawe które sobie zostawisz ? Kurnik powoli się zapełnia. Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńŚliczne psiaczki i fajne kurki :)
OdpowiedzUsuńBrydziu, przepraszam bardzo, że dopiero tera sie odzywam.
OdpowiedzUsuńNa swoje usprawiedliwienie mam to,że maluszki, małe kurczaczki ( kupilismy 40 zielononóżek), ogród i dom tak zajmują czas, że dzień za dniem leci tak szybko, że jestem przerażona.
Zaglądam, czytam co porabiasz, ale przyznaję się bez bicia, ze czasami brak siły by cokolwiek napisać.
A i u Ciebie obowiązków nie brakuje. Tak właśnie myslałam o Twoim ogromniastym ogrodku, co tam się dzieje i ile masz pracy przy nim.
Maluszki na zdjęciach miały około 4 tygodni.
I podobnie jak Twoje po niedzieli rozjadą się do nowych domów.
Pozdrawiam serdecznie i jeszcze raz przepraszam.
Oj, przesłodkie te psiaki i wyobrażam sobie, jak serce będzie Cię bolało Brydziu, gdy nadejdzie chwila rozstania. Ale nic na to poradzic nie mozna a pocieszeniem jest to, ze w nowych domach na pewno znajda szczęście.
OdpowiedzUsuńKurczęta juz masz duże! Ho, ho! Ale się będą cieszyc, gdy w końcu na słonko wyjdą!
Ściskam Cię serdecznie i wszystkiego dobrego życzę!:-))
Ale masz super stadko! Niestety nie pocieszę Cię, ale moją jedną z największych traum dzieciństwa było to jak rodzice oddawali szczeniaki mojej suni, szczególnie jednego bardzo pokochałam, grubą niezdarę, który zawsze był blisko mnie, niestety rodzice byli bezlitośni i jego też oddali, teraz ich rozumiem, ale wtedy...
OdpowiedzUsuńNo to masz tego przychówku hehe. Doskonale rozumiem jak ciężko jest Ci rozstać się z psiaczkami, ale cóż, siła wyższa. Kurczaczki już pięknie urosły!
OdpowiedzUsuńU mnie Brydziu, od wczorajszego popołudnia, już przyjemny chłodek... pewnie u Ciebie też.
Miłej niedzieli:)