Witam w zimną niedzielę.U mnie zimnisko okrutne ,a do tego wieje.Nosa nie chce się z domciu wytykać.Zresztą u mnie od jakiegoś czasu warunki spartańskie i różnicy między domem ,a podwórkiem wielkiej nie ma tyle,że nie wieje.Piec nam padł jakiś niecały miesiąc temu i jeszcze nie wyczailiśmy nowego.Najlepszy duma jaki by to najlepiej kupić.Ciekawe czy do zimy wyduma.Tak więc siedzimy sobie wieczorami całą gromadką albo w kuchni nagrzawszy sobie ciut kuchenką lub w pokoju nagrzawszy sobie ciut starą dmuchawą czy jak to mówi Najlepszy farelką,którą wygrzebał gdzieś w warsztacie.O ciepłej wodzie to już nie wspomnę.Trza grzać.
No,ale przejdźmy do głównego tematu.Zrobiłam drugie podejście do robienia serka.Tym razem bardziej profesjonalnie.Kupiłam termometr ,pojemniczki do odciekania i chusty.Tym razem dodałam 5 kropli więcej podpuszczki i do solanki dałam więcej soli no i zwykłą sól zastąpiłam solą morską.
Najpierw skrzep włożyłam w pojemniczki wyłożone chustami i troszkę odcisnęłam.Do jednego serka dodałam szczypiorek,a do drugiego paprykę w proszku.Chciałam świeżą ,ale niestety nie miałam..następnym razem będzie ze świeżą.
Po godzinie wyciągnęłam serki z chust i już odciekały w samych pojemniczkach
I taki kilka godzin .Co pół godziny mniej więcej obracałam na druga stronę
I do solanki na 4 godziny
Przez noc obeschły sobie na papierowym ręczniku i oto efekt
W poprzednim nie było ani jednej dziurki wiec strasznie byłam ciekawa jak wyszedł ten.Nie mogłam doczekać się efektu.Rano jak wstałam zaraz poleciałam kroić.
I chociaż może słabo widać SĄ!!
A do tego nasze rzodkiewki i tylko się objadać.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie Bardzo ciepło witam wszystkich nowych obserwatorów i wszystkich ,którzy zaglądają .Ciepełka życzę i słoneczka na następne dni.
Brydziu, ale mi smaku narobiłaś!!! Mam swoje rzodkiewki, wiec będę przegryzać spoglądając na Twoje sery hihi.
OdpowiedzUsuńU mnie też zimnica, na szczęście piec działa i podpalam już rano lub koło południa. Nie zazdroszczę Wam tych spartańskich warunków.
Trzymajcie się cieplutko:)
Jakoś dajemy radę.Zazdroszczę Ci tego Ciepełka w domu.Pozdrówka Anula.
UsuńAle zgrabniutkie te serki. Też mam zamiar zrobić ale mi schodzi...
OdpowiedzUsuńJa się też ociągałam,ale teraz nabrałam werwy i będę eksperymentować.Oczywiście dopóki będę miała mleko.Ciepełka życzę
UsuńAleż fajnie :)
OdpowiedzUsuńCiekawe w którym życiu ja się doczekam kóz, ich mleka i roboty przy serach :)
Ja raczej kóz też się nie doczekam.Zawzięłam się i znalazłam kobitkę z krową.Chętnie się mlekiem podzieliła i dzięki temu mam serki.Jak bym kozę kupiła to by mnie chyba razem z ta koza z domu pogonili.Ciepełko zasyłam.
UsuńGratulacje , piękne wyszły serki i masz rację tylko objadać się. Smacznego Brydziu .Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńA no tylko wcinać Marysiu bo to samo zdrowie .Oczywiście jak kto lubi takie frykasy.U nas nie doczekały następnego dnia,a ponoć po kilku dniach lepsze.Słonka życzę.
UsuńJak kiedyś moje kozy będą już dawać mleko, to na pewno poproszę Cię o przepis na serki Brydziu! Skoro tak szybko robisz postepy to za kilka miesięcy będziesz wysokiej klasy specjalistką!A te dzisiejsze Twoje serki wygladają bardzo smakowicie!:-))
OdpowiedzUsuńOlu ja i specjalistka!! Zazdroszczę tym co mają kozy bo kozie serki o niebo lepsze niż z krowiego mleka,ale jak to się mówi ..Jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma.Przepisy na sery podpuszczkowe Olu znajdziesz w internecie różne różniste,a po czasie i tak będziesz robiła według swojego upodobania.Ciepełko posyłam.
UsuńWow!Podziwiam Brydziu i kurczaczki i serki i pieski.!Pozdrawiam serdecznie.!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cie Eluś cieplutko.Załóż bloga co byśmy mogły Twój ogród popodziwiać i Twoje zwierzaki.
UsuńWygladają bardzo smakowicie.Dużo słoneczka życze i ciepełka.
OdpowiedzUsuńTobie Halinko tez dużo ciepełka życzę.
Usuńsmaku mi tylko narobiłaś Brydziu...
OdpowiedzUsuńu mnie za dnia ciepło... nawet bardzo ale co z tego jak druga noc na dużym minusie... ogród w połowie... poległ ... ech... szkoda gadać
buziaki
U mnie jak na razie wszystko się trzyma,ale nie ma co się na razie cieszyć.Kurcze szkoda tych twoich kwiatuchów,a na warzywniku tez tak źle?
OdpowiedzUsuńTaki ser musi być przepyszny! Mam nadzieję, że niedługo zrobi się ciepło, ziąb jak nie wiem, choć słoneczko ładnie świeci...
OdpowiedzUsuńAleż apetycznie wygląda:) Ja też się przymierzam do zrobienia serka tylko jakoś mi tak na przymiarkach schodzi:) A skąd miałaś podpuszczkę? Pozdrawiam cieplutko. Ania
OdpowiedzUsuńAniu podpuszczkę zamówiłam na Allegro.A tak dokładnie to http://sklep.serowar.pl/ Tam mają wszystko co do wyrobów sera potrzebne.Pozdrawiam Cię cieplutko.
OdpowiedzUsuńNo to teraz nie zamarzniesz,zapowiadają upały i piec zdążycie naprawić. Ja mieszkam w bloku i tez marzłam,ale wreszcie sie wygrzeję.
OdpowiedzUsuńPodziwiam Twoje serki i to .że chcesz je robić,musza smakować wyśmienicie. W tamtym roku jak bylam na wakacjach to gospodarze tez robili sery, pycha ciekawe jak sie je robi, ja czasem kupuje wiejski ser i smażę,ale nie wiem czy ten rodzaj sera który Ty robisz nie bylby zbyt kosztowny.