Na rabatkach coraz ładniej.
Kwitną serduszki
No i oczywiście wszędzie mlecze.niby ciągle wyrywam ,a ich wciąż pełno.Na trawniku króluje bluszczyk kurdybanek jeszcze nigdy nie było go tak dużo jak w tym roku.Na warzywniku na potęgę rosną chwaściory,a warzywka dopiero co powschodziły.
Tak w święta przeglądałam bloga i stwierdziłam,że napisałam już przeszło 100 postów,a do tego całkowicie zmienił się temat bloga.Miało być rękodzieło,a tu o rękodzielnictwie od dawna nie było ani słowa.Zamiast tego kury,ser i inne różności. Rok temu do głowy by mi nie przyszło,że zacznę hodować kurki,a o istnieniu zielononóżek to pojęcia nie miałam.Wzięłam się za robienie serków,myślę o zakupie parki gęsi kubańskich.Ciekawe czy mi się uda.A karton ze serwetkami ,skrzyneczkami i innymi pierdołkami do zdobienia stoi na szafie i czeka na lepsze czasy.Teraz rano wstaje lecę do kurczaków bo już czekają na jedzonko i jak tylko mnie zobaczą to unoszą łebki i patrzą cóż to dobrego wpadnie do korytka.Nie ma już rano polegiwania bo ćwierkające bractwo głośno domaga się śniadania.
A na śniadanko mieszanka płatków owsianych,kaszki manny,otrąb pszennych, pokrzywy, bułki tartej,jajka i tego co kurczaki lubią najbardziej ... makaronu.Można powiedzieć ,że wprost za nim szaleją.Tak po prawdzie to przepis na takie pyszne menu mam dzięki Oldze .Dla mnie Ola jest osobą do której mogę zwrócić się o radę jeżeli chodzi o zielononóżki.Zresztą żeby nie jej blog to nigdy nawet nie pomyślała bym o ich zakupie.No i dzięki tym radom pierzaste rosną można by powiedzieć jak na drożdżach.
Jak na razie wcale się nie boją i chętnie jedzą z ręki ciekawa jestem kiedy im to minie.
Piesie też rosną i coraz bardziej hałasują i rozrabiają.muszę zrobić im świeże fotki jak szaleją na trawie,bo dzisiejsza ciut przestarzała.apetyt maja straszny i trzeba je dokarmiać bo misia niestety to już babcia i nie ma na nie siły ,a jak dopadnie ją taka zgraja to nie mam na nią mocnych.
I tak nam dni zlatują na karmieniu,pieleniu i koszeniu.....i oby tak dalej szczęśliwie się toczyło.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie.
Brydzka rozrasta się Twój inwentarz, i dobrze :) nie dziwię się że nie masz kiedy podłubać w deku, ale co się odwlecze to...
OdpowiedzUsuńUściski ślę :)
A no Iwonko rozrasta się i może jeszcze się rozrośnie bo wielką mam z tego uciechę.Niby pracy więcej ,ale i też dużo frajdy z takich zwierzaków.Na decu też tak jak piszesz na pewno przyjdzie czas.Ciepełko Ci posyłam.
UsuńTak mi sie ciepło na sercu zrobiło, gdy przeczytałam, ze to dzięki mnie przyszedł Ci do głowy pomysł o zajęciu sie hodowlą zielononózek! Dziekuję Ci kochana! Te niezwykłe kurki jeszcze nie raz Cie zaskoczą. I chociaz są dziksze od innych kurek, to jak wychowane od małego przez człowieka bardzo długo sie go nie boja. Moze będziez miała okazje cieszyc sie, gdy nawet takie 16-tygodniowe obsiądą Ci dłonie i wiadro z paszą i dadzą sie pogłaskać, widząc w Tobie mamę. Mnie takie rzeczy zawsze wzruszają. I przywiazuję sie do moich kurek, takze do kogutków - bo mądre z nich zwierzątka.
OdpowiedzUsuńA co do tego, że tak zmieniaja Ci sie zajecia i zainteresowania, to dobrze. Życie jest niespodzianką i przygodą. I my jestesmy wciaz młode, robiąc nowe rzeczy i ucząc siewciaz czegoś ciekawego. Niech tak będzie zawsze Brydziu!
Ściskam Cię mocno, mocno i całusy zasyłam!:-)))***
Cieszę się Olu ,że sprawiłam Ci przyjemność,ale to szczera prawda.Po przeczytaniu Twojego bloga doszłam do wniosku,że chociaż mieszkam na wsi to tak na prawdę u mnie nic nie gdacze,ani nie kwoczy.U Ciebie za to tak ciepło i przyjaźnie.A Twoje zielononóżki to mnie wprost zauroczyły .Więc cóż spróbowałam i jestem bardzo zadowolona.Odżyło wszystko dookoła i będzie z rana coraz głośniej.Pozdrawiam Cię Olu serdecznie.
UsuńNa rękodzieło przyjdzie czas. Posty takie jak te czytam z wielką przyjemnością. Piszesz o mleczach ja je uwielbiam i zawsze długo nie kosimy pierwszej trawy aby nacieszyć oczy ich widokiem. Buziaki i miłej majówki.
OdpowiedzUsuńWiesz Marysiu za decu wezmę się chyba dopiero zimą.Jeżeli chodzi o mlecze to jesteś pierwszą osobą,którą cieszy ich widok.Ja mam je po prostu wszędzie i może dla tego tak szybko staram się je tępić .Chociaż nie powiem pierwsze cieszą oczy .Ciepełka życzę bo u mnie zimnisko okrutne się zrobiło.
UsuńCudowny zwierzyniec :)
OdpowiedzUsuńJestem dokładnie tego samego zdania
UsuńMniszki są urocze i wcale mi nie przeszkadzają ale czy tak wszędzie muszą się panoszyć.Do szewskiej pasji doprowadzają mnie wśród warzyw i rabatek kwiatowych.Walczę ale efekt mojej pracy bardzo mierny.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNo właśnie to jest ich największa wada.Nie dosyć ,że się panoszą to jeszcze co roku jest ich więcej.Albo mi się wydaje...?
UsuńBrydziu, z każdym postem powiększa Ci się hodowla hihi. Roślinki rosną Ci jak na drożdżach, a z mleczami ja też przegrywam:(
OdpowiedzUsuńBuziaczki:)
No widzisz Anula taki już widać mój los.Na stare lata założę jajcarską hodowlę w życiu bym nie pomyślała.
UsuńCo za cudowne "przedszkola" :D
OdpowiedzUsuńJedne i drugie maluchy fajne chociaż niekiedy kłopotliwe
Usuńznaczy się... śmiało możesz hodować króliki...
OdpowiedzUsuńkurczaczki... śliczniorki i sporo już urosły...
a i ile potomstwa psiego się dohodowałaś... jejku... hihi
buziaczki Brydzia
jak widzisz... Gabriello pomógł mi uruchomić kompa
Oj!!! Na króliki to już mnie nikt nie namówi.Wolę mlecze wyrzucać na kompost.A pierzaste faktycznie rosną.Piesie za 3 tygodnie porozjeżdżają sie do nowych właścicieli i zrobi się pusto.Trochę żal .Dobrze,że 2 zostaną ze mną.
UsuńDobrze,że masz już kompa.....brawo dla Gabriela
fajny zwierzyniec :)
OdpowiedzUsuńSłodziutka ta Twoja menażeria :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
No zobacz! A ja tu parę miesięcy się zastanawiałam skąd brać mlecz ma ekologiczny miodzik i sok,a Ta nie umie sie go pozbyc hi hi,ot przewrotność losu. Ja pól życia marze aby zamieszkać na wsi hodować kurki króliki,warzywa,kwiaty i ziola. kurdybanek to niezwykle zdrowe ziolko,ususz go sobie ,bo niektorzy kupują w sklepach ze zdrowa żywnością. Świeży nie jest zbyt smaczny ,zresztą spróbuj sama moze Ci podejdzie.
OdpowiedzUsuńEh życie nie jest sprawiedliwe, bardzo Ci zazdroszcze,zimą wrócisz znowu do robótek, jak już ogród zaśnie. Ty masz piekno natury na codzien ja musze je sobie wyhaftować ,pozdrawiam serdecznie...za moją ciocią luty biegają, Ona jeszcze z nimi rozmawia..jest normalna hi hi gdybys pytala.